Zgodnie z projektem agencja taryfikacji ma szacować realną wartość procedur medycznych, tj. np. porodów, które przeprowadzają szpitale. Po co jednak powoływać nową agendę, skoro przy resorcie zdrowia działa już Agencja Oceny Technologii Medycznych?
To będą dwie agendy działające w różnych obszarach. Agencja Technologii ocenia procedury medyczne. Agencja taryfikacji będzie miała natomiast zupełnie inne zadania, bo nauczy dyrektorów szpitali opierać się na rachunku kosztów za usługi medyczne. Wyliczy, ile w rzeczywistości płatnik, czyli NFZ bądź inny ubezpieczyciel (może powstać na mocy ustawy o dodatkowym ubezpieczeniu zdrowotnym), powinien zapłacić za przeprowadzanie porodów czy za leczenie pacjentów z zapaleniem nerek.
Jak pracownicy agencji taryfikacji będą wyceniali procedury i czym system ten będzie różnił się od obecnego?
NFZ nie będzie już wyceniał, ile warte jest świadczenie medyczne, ponieważ nowe przepisy pozostawią mu tylko uprawnienia do zawierania kontraktów ze szpitalami czy przychodniami. Wartość samych świadczeń określi właśnie agencja taryfikacji. Wskaże ona NFZ, ile punktów powinien przyznać szpitalowi za świadczenie, np. za leczenie złamanej nogi placówka powinna dostać 100 punktów, a za złamanie ręki – 80. To natomiast, ile szpital dostanie pieniędzy w kontrakcie za punkt, będzie już zależało od NFZ i od wyników negocjacji, które przeprowadzi ze startującą w konkursie na świadczenia jednostką.