Lekarze grożą protestem w wakacje

Samorząd lekarzy domaga się zmiany umów, które podpisują oni z NFZ

Publikacja: 10.02.2012 23:44

– Narodowy Fundusz Zdrowia nie zauważył, że z ustawy refundacyjnej wykreślono przepisy, na podstawie których można było nakładać kary na lekarza za błędne wypisanie recepty – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. – Nadal w umowach, które świadczeniodawcy podpisują z NFZ, jest zapis, że za błąd Fundusz może nałożyć karę. Wiemy, że grozi, iż nie zapłaci za styczeń tym przychodniom, które nie chcą podpisać tych krzywdzących umów.

Zdaniem NRL, kary grożą głównie tym lekarzom, którzy sami prowadzą przychodnie (np. rodzinnym lub przyjmującym w ramach prywatnej praktyki). Ale nie tylko: samorząd podejrzewa, że np. w szpitalach, które zapłacą karę za nieprawidłowo wypisane recepty, pracodawca będzie mógł domagać się zwrotu pieniędzy od lekarza, który błędne recepty wypisał. – Ostatecznie to uderza w lekarza. NFZ uniemożliwia nam normalne wykonywanie naszej pracy – denerwuje się Hamankiewicz.

Rada daje Funduszowi czas na zmianę umów do lipca. Jeśli tego nie zrobi, lekarze prowadzący przychodnie będą zrywać umowy z Funduszem, a ci pracujący w szpitalach i przychodniach poinformują pracodawców, że ich praca nie obejmuje wypisywania refundowanych recept. Skąd taki termin?

– W lipcu Fundusz będzie podpisywał nowe umowy z przychodniami specjalistycznymi – tłumaczy szef NRL.

To niejedyny powód: w lipcu można się spodziewać kolejnego zamieszania wokół refundacji. Tylko do czerwca najdroższe leki są podawane pacjentom na dotychczasowych zasadach. Potem będą podawane już na podstawie nowych przepisów.

W piątek premier Donald Tusk przyjął dymisję Andrzeja Włodarczyka, wiceministra zdrowia odpowiedzialnego za leki.

Włodarczyk był jednym z najbliższych współpracowników Ewy Kopacz, nieoficjalnie mówiło się, że w resorcie wciąż reprezentuje jej linię polityczną.

Wcześniej nie odpowiadał za politykę lekową. Otrzymał te zadania dopiero w połowie grudnia, na kilkanaście dni przed ogłoszeniem kontrowersyjnej listy refundacyjnej.

Na jednej z pierwszych konferencji prasowych po jej wprowadzeniu dolał jednak oliwy do ognia, oświadczając, że jeden z rodzajów insulin nie jest wprowadzany na listy dlatego, że mogą one wywołać raka. Tę opinię dementowało potem wielu naukowców i towarzystw naukowych.

Włodarczyk komentował dla PAP, że nie da zrobić z siebie kozła ofiarnego odpowiedzialnego za sposób wprowadzania ustawy refundacyjnej.

Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego
Ochrona zdrowia
Lipcowe podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia. AOTMiT zaczyna szacować koszty
Ochrona zdrowia
Alternatywa dla sanatorium? Pacjent musi więcej zapłacić, ale wybiera czas i miejsce
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem