Lekarz dokładniej skontroluje przygotowanie szpitala do operacji

Tylko kilkadziesiąt placówek sprawdza przed zabiegiem, czy można go bezpiecznie przeprowadzić

Publikacja: 03.04.2012 02:36

Wprowadzenie karty kontrolnej – narzędzia podobnego do tego, którego używa pilot przed  startem samolotu, by sprawdzić stan bezpieczeństwa wszystkich procedur – Ministerstwo Zdrowia zapowiadało pół roku temu, kiedy to w jednym z  warszawskich szpitali pacjentowi omyłkowo wycięto zdrową nerkę zamiast narządu zaatakowanego nowotworem. – Trwają prace nad opracowaniem regulacji. Zostaną zawarte w rozporządzeniu regulującym kształt dokumentacji medycznej – mówi Agnieszka Gołąbek, rzecznik resortu zdrowia.

W karcie kontrolnej znajdą się pytania o to, czy pacjent przed zabiegiem dostał antybiotyki, leki przeciwzakrzepowe, czy w szpitalu jest odpowiednia ilość krwi i czy są zdjęcia i wcześniejsza dokumentacja, które mogą być przydatne w czasie zabiegu. Michał Bedlicki z Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia tłumaczy: – Zabieg operacyjny jest sytuacją wysokiego ryzyka i – jak w samolocie – lepiej wszystko sprawdzić kilka razy, niż popełnić błąd.

Bedlicki dodaje, że błędy zdarzają się zarówno w Polsce, jak i w najlepszych klinikach na  Zachodzie – to na podstawie ich doświadczeń opracowano ankietę. – Coraz więcej zabiegów jest wykonywanych seryjnie, na sali operacyjnej pracuje jeden zespół, do zabiegu przygotowuje chorego inna grupa specjalistów – mówi Bedlicki. – W  tej sytuacji może dochodzić do  błędów polegających na pomyleniu operowanych stron, a  nawet do pomylenia pacjentów.

Karta kontrolna nie będzie miała jednego wzoru – jak mówi Gołąbek – ale w rozporządzeniu znajdą się wymagania dotyczące jej kształtu, by lekarze różnych specjalności (np. okuliści czy ortopedzi) mogli ją dostosować do swoich potrzeb.

W tej chwili karty kontrolnej szpitale mogą używać na własną rękę. Ma ją większość placówek, które uzyskały akredytację Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. – Na naszej stronie internetowej jest ankieta, której szpitale mogą używać bezpłatnie, prosimy tylko, by nas o tym poinformowały – mówi Michał Bedlicki. – To nie jest obowiązek, bo lepiej, by lekarze wykorzystywali procedury zwiększające bezpieczeństwo pacjenta dobrowolnie. Wtedy przynoszą najlepsze efekty, jeśli cały zespół się z nimi zapozna, czasem dostosuje je do własnych potrzeb.

Co na to dyrektorzy szpitali? Na branżowym portalu rynek-zdrowia.pl trwa dyskusja, czy karta będzie dla nich przydatna, czy tylko zwiększy liczbę papierów, które musi wypełnić lekarz. Niektórzy chirurdzy tłumaczą, że sala i tak jest przed zabiegiem sprawdzana, a te same informacje co w karcie znajdują się w innych dokumentach wypełnianych w trakcie zabiegu. Inni dyrektorzy zauważają: – W małej powiatowej placówce lekarz prowadzący pacjenta na chirurgii potem uczestniczy w jego operacji. To zmniejsza ryzyko pomyłki – mówi Waldemar Kwaterski, dyrektor szpitala w Sejnach (Podlaskie). – Ale jeśli będziemy mieli do dyspozycji dodatkowe narzędzie, które to ryzyko ograniczy jeszcze bardziej, na pewno się nad nim zastanowimy.

Ochrona zdrowia
„Zero tolerancji” dla agresywnych pacjentów. Szpitale oczekują zmian prawnych
Ochrona zdrowia
Wyzwania dla opieki długoterminowej będą rosnąć
Ochrona zdrowia
Będzie ostrzejsza kara za napaść na lekarza lub ratownika medycznego
Ochrona zdrowia
Lipcowe podwyżki dla pracowników ochrony zdrowia. AOTMiT zaczyna szacować koszty
Ochrona zdrowia
Alternatywa dla sanatorium? Pacjent musi więcej zapłacić, ale wybiera czas i miejsce
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem