O intensywnej terapii jako dziedzinie, którą zajmują się nie tylko anestezjolodzy, rozmawiali lekarze z całej Polski podczas pierwszej konferencji nowo powstałego Polskiego Towarzystwa Intensywnej Terapii Interdyscyplinarnej (PTITI).
– Do tej pory oddziały intensywnej terapii mogli oficjalnie prowadzić wyłącznie anestezjolodzy, choć od lat chorych z ciężką chorobą płuc prowadzą pulmonolodzy, tych po operacji mózgu neurochirurdzy, a ofiary ciężkich zatruć toksykolodzy – mówi prezes PTITI prof. Rafał Niżankowski. – Do tej pory ich oficjalnym zwierzchnikiem musiał być jednak anestezjolog, nawet o wiele mniej doświadczony.
Dr Krzysztof Chlebus, były wiceminister zdrowia, który poparł starania o utworzenie nowej specjalizacji, jej potrzebę dostrzegł w codziennej pracy na oddziale kardiologicznym: – Prowadzenie chorego we wstrząsie kardiogennym lub w stanie burzy elektrycznej wymaga znajomości kardiologii. Anestezjolog potrzebuje na ogół merytorycznego wsparcia ze strony kardiologa. W praktyce oznacza to prowadzenie terapii przez kardiologa przy wsparciu anestezjologa – tłumaczy były wiceminister.
A konsultant krajowy ds. intensywnej terapii prof. Andrzej Kübler zapewnia, że popiera stworzenie ścieżki dla specjalistów z innych dziedzin. Jego zdaniem kształcenie specjalistów według nowej ścieżki mogłoby się rozpocząć jeszcze w tym roku, a za dwa lata w Polsce przybyłoby nawet 100 nowych intensywistów.