Eksperci przyjrzeli się działaniom szkół na rzecz zdrowia. Edukację w tym zakresie wymusiła na placówkach oświatowych wprowadzona w 2009 r. reforma programowa. Edukacja zdrowotna została powiązana z zajęciami wychowania fizycznego, a treści z tego obszaru pojawiły się w wykładanych uczniom przedmiotach.
Gdy w 2012 r. przeprowadzono badania, w jaki sposób blok edukacji zdrowotnej realizowany jest w gimnazjach, okazało się, że w ?79 proc. szkół lekcje w tym zakresie odbyły się na sali gimnastycznej przy okazji lekcji WF. Zdarzało się, że były prowadzone na korytarzach czy szatniach lub na basenie. Co więcej, blisko 60 proc. nauczycieli WF ?nie przeszło żadnego szkolenia z zakresu edukacji zdrowotnej.
Prof. Barbara Woynarowska z UW, dr Krzysztof Ostaszewski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie oraz dr Lesław Kulmatycki z wrocławskiej AWF w przygotowanym dla Biura Analiz Sejmowych raporcie o działaniach szkół na rzecz zdrowia w Polsce zwracają uwagę, że poza badaniami z 2012 roku nie ma danych o realizacji wymagań dotyczących tego bloku przedmiotowego. ?W ich ocenie realizowany przez podległy MEN Ośrodek Rozwoju Edukacji monitoring podstawy programowej nie daje szans na merytoryczną ocenę stanu realizacji edukacji zdrowotnej.
Autorzy tego raportu wprost piszą o tym, że polityka oświatowa w Polsce nie dostrzega i nie docenia związku pomiędzy edukacją a zdrowiem. Oferowane szkołom programy profilaktyczne i te z obszaru edukacji zdrowotnej najczęściej się powielają, nikt też nie zbiera informacji o ich jakości i skuteczności.
Zwracają także uwagę na brak kwalifikacji nauczycieli do prowadzenia zajęć w tym zakresie oraz brak oferty szkoleniowej, dzięki której mogliby swoje umiejętności podnieść. W raporcie dla BAS czytamy także, że podpisane w 2009 r. porozumienie między resortami: edukacji, zdrowia oraz sportu i turystyki w sprawie promocji zdrowia jest martwym dokumentem, a powołana na jego mocy rada programowa jest ciałem fasadowym.