Nowelizacja rozporządzenia w sprawie świadczeń gwarantowanych ambulatoryjnej opieki specjalistycznej przywraca zlikwidowane w 1999 r. przyszpitalne poradnie pediatryczne i internistyczne. „Rzeczpospolita" pisała o tym w zeszłym tygodniu.
Część ekspertów uważa jednak, że takie rozwiązanie spowoduje odpływ pacjentów z przyszpitalnych poradni POZ do specjalistów, którzy mają możliwość zlecania większej liczby badań. A tym samym zwiększanie kosztów leczenia, bo porada specjalistyczna jest znacznie droższa.
– Pacjent, który przychodzi do lekarza POZ w szpitalu, próbuje uzyskać od lekarza skierowanie do specjalisty. Jeśli ma np. zapalenie ucha, a za ścianą przyjmuje laryngolog, poprosi lekarza rodzinnego o skierowanie do specjalisty, choć problem tego nie wymaga – uważa dr Jacek Krajewski z Porozumienia Zielonogórskiego. – Dlatego zapisy ustawy o POZ powinny wzmacniać model lekarza pierwszego kontaktu jak najbliżej miejsca zamieszkania pacjenta, z daleka od struktury szpitalnej – tłumaczy dr Krajewski.
Innego zdania jest prezes Naczelnej Rady Lekarskiej dr Maciej Hamankiewicz, internista z 38-letnim stażem na oddziale szpitalnym. Według niego poradnia POZ w szpitalu to urzeczywistnienie idei zintegrowanej opieki medycznej, którą wprowadziła np. Szwajcaria.
Dziś lekarze POZ dostają na pacjentów ryczałt w postaci stawki kapitacyjnej. Z niej opłacają leczenie, badania, ale też wynajem gabinetu. Dlatego, zdaniem części ekspertów, niechętnie zlecają badania.