Błyskawiczne starzenie się sprzętu elektronicznego to dla użytkowników coraz poważniejszy problem. Nie chodzi o fizyczne zużycie, ale o „starzenie moralne" — komputer czy smartfon kupiony kilka lat temu, dziś jest praktycznie okazem muzealnym. To również obciążenie dla środowiska — stare urządzenia marnują się w szufladach bądź trafiają na wysypiska.
Według organizacji Greenpeace co roku przybywa od 20 do 50 mln ton elektronicznych odpadów. W dodatku z roku na rok produkujemy tych odpadów więcej o 2-5 proc.
Pomysł Dave'a Hakkensa jest dość prosty i przypomina czasy, w których normalną praktyką było odmładzanie komputerów przez instalowanie nowszych podzespołów (czyli upgrade). Phonebloks składa się z modułów, które można stosunkowo łatwo wymienić, gdy pojawi się nowsza, lepsza technologia. Można w ten sposób zainstalować sobie lepszy aparat fotograficzny, baterię, czy nowsze złącze bez wymiany całego — jeszcze sprawnego — urządzenia. W ten sposób można również wymieniać zepsute komponenty - podkreśla autor pomysłu. Można też dopasować urządzenie do swoich potrzeb - odłączyć niepotrzebne np. gniazda, a dołączyć większy akumulator.
- Nie podoba mi się kierunek, w którym zmierza elektronika. Urządzenia mają coraz krótszy cykl życia, a e-śmieci ciągle przybywa — mówi Hakkens. — Mój pomysł polega na stworzeniu platformy, która — jeśli będzie właściwie wykorzystywana — drastycznie ograniczy ilość e-śmieci. Moduły mają być bardzo łatwe w instalacji. Na demonstracyjnym filmiku widać, że mają one formę podobną do klocków lego. Wystarczy wcisnąć je w odpowiednie miejsce i powinny zacząć działać.
Hakkens twierdzi, że jego pomysłem zainteresowały się duże firmy na rynku elektroniki. Ponoć prowadzi z nimi rozmowy. Z całą pewnością Phonebloks stał się przebojem Internetu — filmy ilustrujące koncepcję projektanta są bardzo popularne w serwisie YouTube, smartfon zyskał też przychylne przyjęcie w serwisach społecznościowych.