Tylko szum opon. Bez spalin i ryku silnika

Samochody spalinowe jeszcze nie ustępują pola, ?ale zwycięstwo aut elektrycznych i hybrydowych jest już tylko kwestią czasu - pisze Krzysztof Kowalski.

Publikacja: 04.01.2014 08:42

Taka pokoleniowa zmiana jest nieunikniona, ponieważ kurczą się światowe zasoby ropy i gazu. Ta perspektywa zbliża się milowymi krokami, prawdopodobnie surowców zabraknie jeszcze w tym stuleciu. Dlatego wszyscy, producenci samochodów także, muszą przestawiać się na produkcję pojazdów napędzanych innymi silnikami niż spalinowe.

Czekanie na przełom

Być może nadchodzący rok będzie symbolicznie przełomowy, właśnie teraz prawdopodobnie rozegrane zostaną bowiem pierwsze zawody bolidów elektrycznych, wzorowane na Formule 1. Zamierza je zorganizować firma Formula E Holding na torze Silverstone – tym samym, na którym rozgrywane są zawody o Grand Prix Wielkiej Brytanii. Alejandro Agag, dyrektor Formula E Holding, twierdzi, że rywalizacja będzie równie fascynująca jak w Formule 1, lecz bez straszliwego ryku silników i swądu spalin. Planuje on zorganizowanie serii wyścigów na różnych torach – w Los Angeles, Berlinie, Rio de Janeiro, Buenos Aires – z udziałem 20 kierowców.

Łatwo zgadnąć, że kibicami takich zawodów będą użytkownicy, którzy autami elektrycznymi jeżdżą na co dzień. A jest ich coraz więcej. Na przykład w pięciomilionowej Norwegii we wrześniu 2013 roku najpopularniejszym autem osobowym był... elektryczny model Tesla S, prześcignął VW golfa. Ten amerykański pojazd firmy Tesla Motors (w Stanach Zjednoczonych także jest bestsellerem) na jednym ładowaniu przejeżdża do 480 kilometrów, ale rekordzista David Metcalf przejechał swoją teslą S 681 km. Silnik tego auta jest wielkości dorodnego arbuza. Tesla S ma znakomite osiągi, prędkość maksymalną 200 km/godz., a przyspieszenie od zera do setki – 5,4 sekundy.

Tesla S trafiła w Norwegii pod przysłowiowe strzechy, ale należy pamiętać, że pod norweskimi strzechami mieszkają ludzie dobrze sytuowani. Za auto trzeba zapłacić równowartość 110 tys. dolarów, w dodatku trzeba na nie czekać kilka miesięcy.

Czy podobny sukces w Norwegii, ale także w innych niebiednych krajach, można wróżyć elektrycznemu BMW i3? Jego premiera w Polsce miała miejsce w listopadzie. Najtańsza wersja kosztuje 140 tys. zł. To pierwszy seryjnie produkowany elektryczny samochód tej marki. Silnik elektryczny, nieemitujący żadnych spalin, generuje moc 125 kW (170 KM). Samochód przyspiesza od 0 do 100 km/godz. w czasie 7,2 sekundy. W codziennych warunkach eksploatacji w pełni naładowany akumulator litowo-jonowy pozwala przejechać od 130 do 160 km.

Auto można ładować z każdego zwykłego gniazdka i trwa to około ośmiu godzin. Ale można to przyspieszyć, kupując specjalną ścienną stację ładowania Wall-Box. Koszt jednego ładowania to kilkanaście złotych.

Konstruktorzy tego auta podkreślają, że jest to pierwszy na świecie samochód zaprojektowany od podstaw z myślą o współpracy z elektrycznym układem napędowym. Bazą do jego powstania nie były inne, spalinowe modele BMW. Przeznaczony jest do jazdy w mieście, dlatego jego maksymalną prędkość ograniczono do 150 km/godz.  Nadwozie wykonano z tworzyw sztucznych wzmocnionych włóknami węglowymi. Dzięki temu obniżono masę samochodu, razem z akumulatorami waży on 1195 kg. Konstruktorzy twierdzą, że koszt eksploatacji BMW i3 będzie niższy o jedną trzecią od tradycyjnego samochodu spalinowego.

Konkurenci

Również renault zoe to osobowy samochód zaprojektowany od początku jako auto elektryczne. Na polskim rynku zadebiutuje w 2014 r. W innych krajach UE, w których jest już dostępny,  jego cena waha się od 20 do 22 tys. euro. We Francji kosztuje taniej, 13 700 euro, ale to wynika z rządowego wspierania ekologicznych technologii. Renault zoe  ma zasięg 210 km i maksymalną prędkość 135 km/godz. Setkę osiąga w czasie podobnym do wielu aut spalinowych, tj. w 13,5 sekundy. Konstruktorzy uzyskali zaskakująco krótki czas uzupełniania wyczerpanego akumulatora, wystarczy na to zaledwie od 30 do 60 minut. Samochód otrzymał komplet pięciu gwiazdek w testach bezpieczeństwa European New Car Assessment Programme.

Polski ślad

Nasi kierowcy nie należą do najzamożniejszych, ale zwracają coraz większą uwagę na ekologię. Toteż nie dziwi, że właśnie w naszym kraju, w Mielcu, zbudowano prototyp miejskiego samochodu napędzanego energią elektryczną. Animatorem projektu jest Mielecka Agencja Rozwoju Regionalnego. Prototyp osiągnął prędkość 110 km/godz., na jednym ładowaniu przejeżdża do 150 km. Pełne ładowanie trwa osiem godzin. Właściciel takiego auta mógłby to robić we własnym garażu albo w ponad 200 specjalnych stacjach istniejących już w pięciu polskich miastach: Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Katowicach i Mielcu.

Mielecki prototyp wzbudził duże zainteresowanie podczas  targów motoryzacyjnych w Monachium, ale mimo tego sukcesu nie ma widoków na jego masową produkcję.

Dlatego zwolennicy ekologii i amatorzy elektrycznych aut w Polsce na razie muszą się zadowalać ofertami zagranicznych koncernów.

Wybór jest już spory. Nissan oferuje model LEAF (Leading, Environmentally friendly, Affordable, Family car). Produkcja na skalę przemysłową ruszyła w 2010 roku, początkowo tylko na rynek amerykański i japoński. Magazyn „Time" umieścił wtedy auto na liście najlepszych produktów roku. Obecnie auto produkowane jest także poza Japonią, w Sunderland w Anglii oraz w Smyrne w USA. Po modyfikacjach zasięg nissana LEAF wynosi 200 km, prędkość jest ograniczona do 145 km/godz., auto przyspiesza od 0 do 100 km/godz. w ciągu 10,8 sekundy.

W sprzedaży jest osobowy samochód elektryczny Renault Fluence. Wyposażony jest w system szybkiej wymiany litowo-jonowych akumulatorów, operacja trwa trzy minuty. Zasięg auta na jednym ładowaniu wynosi 170 km, prędkość jest ograniczona do 135 km/godz.

Elektryczna przyszłość

Jak bardzo zyskują na popularności samochody niespalinowe, pokazuje przykład Indii. Rząd tego kraju w ramach narodowego planu „2020 Electric Mission" zatwierdził wydatki w wysokości ponad ?4 miliardów dolarów w najbliższych ośmiu latach na promowanie pojazdów elektrycznych i hybrydowych, przy czym nie będą to tylko tradycyjne auta, ale także dwu- i trójkołowce, również ryksze, w sumie 6 milionów elektrycznych pojazdów.

Auto elektryczne stanowi konkurencję dla spalinowego, natomiast auto hybrydowe jest konkurentem jednego i drugiego. Napęd hybrydowy to dwa silniki w jednym samochodzie, spalinowy i elektryczny. Pracują na przemian lub jednocześnie, w zależności od potrzeb, np. w mieście elektryczny, na szosie spalinowy.

Pierwszą hybrydą masowo produkowaną i sprzedawaną na całym świecie była toyota prius. Pojawiła się w 1997 r. Opierała się na modelu Yaris. Druga generacja, czyli toyota prius II, pojawiła się w 2004 roku i zdobyła tytuł „North American Car of the Year". W 2005 roku w plebiscycie na Europejski Samochód Roku model ten także zajął pierwsze miejsce. Obecnie zużycie paliwa w tym modelu wynosi 3 l/100 km w cyklu mieszanym. Producent określa trwałość baterii na 240 tys. km.

Taka pokoleniowa zmiana jest nieunikniona, ponieważ kurczą się światowe zasoby ropy i gazu. Ta perspektywa zbliża się milowymi krokami, prawdopodobnie surowców zabraknie jeszcze w tym stuleciu. Dlatego wszyscy, producenci samochodów także, muszą przestawiać się na produkcję pojazdów napędzanych innymi silnikami niż spalinowe.

Czekanie na przełom

Pozostało 95% artykułu
Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Materiał partnera
Technologie kwantowe: nauka tworzy szanse dla gospodarki
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji