Dom z ogródkiem na przedmieściach, praca w centrum – brzmi nieźle, ale kiedy okazuje się, że znaczną część dnia spędza się w korkach, a jeszcze po drodze trzeba odwieźć dzieci do szkoły – atrakcyjność takiego rozwiązania spada.
Młode pokolenie już zrewolucjonizowało sposób budowania biur – rzędy biurek w open spasie na Mordorze ustąpiły kolorowym, designerskim wręcz przestrzeniom w budynkach stawianych w dobrze skomunikowanych częściach miasta. Najemcy oczekują też dobrej oferty gastronomiczno-usługowej w najbliższej okolicy.
Preferencje młodych wpływają również na inwestycje mieszkaniowe. Coraz więcej jest projektów wielofunkcyjnych, rośnie baza mieszkań na wynajem instytucjonalny – to już całe bloki z dodatkowymi usługami. Własność schodzi na drugi plan, kredyt zaciągany na dekady to abstrakcja. Najważniejsza jest mobilność i doświadczanie życia.
Tuż za rogiem czai się najnowszy trend, coliving. W skrócie – życie jak w akademiku, ale najemcami mają być nie studenci, tylko młodzi pracujący. Na tego typu inwestycje w Polsce stawia niemieckie Quarters. Spółka podała, że w działających już budynkach w Chicago, Nowym Jorku, Filadelfii, Austin, Berlinie i Hadze wskaźnik wynajęcia sięgnął 98 proc. Czas pokaże, czy idea chwyci również nad Wisłą. Na razie Quarters szuka działek lub nadających się do przerobienia gotowych nieruchomości.
Deweloperzy wpisują się w trendy, które na zachodnich rynkach obserwowane są od dłuższego czasu.