Bar z kebabem czy sajgonkami w bloku może na długie miesiące zablokować uwłaszczenie gruntu pod budynkiem. Podobnie jak biurokracja towarzysząca przekształceniu prawa użytkowania wieczystego we własność. Nowelizacja ustawy uwłaszczeniowej, którą naprędce przygotował rząd, niewiele niestety zmieni. Nie rozwiązuje podstawowych problemów związanych z przekształceniem.
Bez zgody ministra ani rusz
Chodzi o ustawę o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności gruntów (dalej: ustawa przekształceniowa). Na jej podstawie już 1 stycznia 2019 r. właściciele mieszkań i lokali użytkowych w budynkach wielorodzinnych oraz domów jednorodzinnych uwłaszczą się. Dotyczy to też cudzoziemców.
W wypadku jednak tych, którzy nie są obywatelami krajów UE, będą potrzebne co do zasady zezwolenia na nabycie nieruchomości. Wydaje się je na podstawie ustawy z 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców
– Art. 8 ustawy z 1920 r. wprawdzie mówi, że na nabycie mieszkań niepotrzebne jest zezwolenie, ale zwolnienie obejmuje tylko mieszkanie, a przekształcenie prawa takim nabyciem nie jest. Zwolnienie nie dotyczy również lokali użytkowych – tłumaczy Mirosław Kupis.
– Natomiast z ustawy uwłaszczeniowej wynika, że jeżeli wymagane jest zezwolenie ministra spraw wewnętrznych na nabycie nieruchomości, przekształcenie następuje z dniem, w którym to zezwolenie stało się ostateczne. Oznacza to, że jeśli cudzoziemiec jest właścicielem mieszkania lub lokalu użytkowego, to powinien wystąpić o zezwolenie do ministra spraw wewnętrznych. Problem jednak w tym, że wcześniej z mocy prawa użytkowanie przekształci się we własność. Wiele gmin może więc czekać na wydanie tych zezwoleń – wskazuje Mirosław Kupis, notariusz.