Rok temu weszła w życie nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami (ugn). Przewiduje ona, że jeżeli od dnia przejęcia własności nieruchomości przez Skarb Państwa w trybie wywłaszczeniowym upłynęło 20 lat, nie wolno podważać wywłaszczenia, nawet gdy jego celu nigdy nie zrealizowano albo też wybudowano w tym miejscu kompletnie co innego. Dziś na tych gruntach znajdują się m.in. bloki mieszkalne, parki czy ogrody działkowe, choć nie taki był cel wywłaszczenia. Skala roszczeń może być ogromna.
Wcześniej takiego ograniczenia w prawie nie było. Art. 137 ugn mówił jedynie, że jeżeli państwo lub gmina zabrały nieruchomość na określony cel publiczny, powinny zacząć go realizować w terminie siedmiu lat od daty wywłaszczenia, a zakończyć w ciągu dziesięciu lat. Jeżeli państwo lub gmina nie trzymały się tych dat, uznawało się nieruchomość za zbędną na cel wywłaszczenia i wtedy wolno było domagać się jej oddania. Można było więc występować z roszczeniami nawet po upływie 30 czy 40 lat.
Czytaj także:
Pozostał rok na występowanie o zwrot wywłaszczonej nieruchomości
Postanowiono z tym skończyć. Nie można domagać się zwrotu nieruchomości w nieskończoność, bo utrudnia to obrót komunalnymi nieruchomościami i źle wpływa na jego bezpieczeństwo.