Autorzy skarg krytykują przyjęte rozwiązania. Wskazując na zagrożenia, domagają się zmiany ustawy, która obowiązuje od 31 lipca.
-Są to przeważnie skargi zbiorowe, przesyłane przez zarządy spółdzielni. Do jednego pisma podpiętych jest np. 30-40 innych, podpisanych przez osoby fizyczne. Albo osoby te podpisują się pod pismem władz spółdzielni, popierając ich stanowisko - mówi Jolanta Staniak, główny specjalista w Biurze RPO. -W większości nie są to pisma ogólnikowe, lecz zawierają wiele merytorycznych, konkretnych zarzutów pod adresem poszczególnych uregulowań.
Najbardziej podważane są finansowe warunki nabywania za kilka złotych mieszkań lokatorskich na własność. Zastrzeżenia budzi jednak również zakres ingerencji w organizację spółdzielni mieszkaniowych jako podmiotów gospodarczych oraz w sferę praw majątkowych jej członków.
Chodzi m.in. o likwidację zebrań przedstawicieli, zasadę społecznego działania rad nadzorczych i ustawowe ograniczenie liczby ich kadencji (o czym pisaliśmy obszernie w piątkowej "Rz") oraz o obowiązek publicznego udostępniania danych finansowych i protokołów z posiedzeń organów spółdzielni.
W wielu skargach powtarza się zarzut, iż wprowadzenie w trakcie roku obrachunkowego nowych zasad gospodarki finansowej spółdzielni, po zaledwie 19 dniach od opublikowania znowelizowanej ustawy, może zagrozić stabilności finansów. Ponieważ zmienił się radykalnie dotychczasowy sposób gospodarowania funduszem remontowym, w wielu spółdzielniach nie będzie można wykonać zaplanowanych i już realizowanych robót budowlanych.