Od początku 2009 roku mieszkania i domy, a także magazyny oraz powierzchnie biurowe, które będą sprzedawane lub wynajmowane, muszą posiadać świadectwo energetyczne (nowe przepisy zostały opublikowane w Dzienniku Ustaw nr 191, poz. 1373).
Certyfikaty energetyczne budynku są wprowadzane w Polsce zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego 2002/91/EC w sprawie charakterystyki energetycznej budynków. Z jej wdrożeniem wiązały się pewne perypetie – Komisja Europejska groziła nam wielomilionową karą za brak postępów we wdrażaniu dyrektywy. W końcu poprzedniemu parlamentowi udało się w ostatniej chwili znowelizować prawo budowlane i kodeks cywilny. Odbyło się to niestety bez konsultacji branżowych, przeciwko czemu protestowała część posłów.
Zadaniem dyrektywy jest uświadomienie użytkownikom budynków, że mają oni możliwość nie tylko poprawienia swoich warunków mieszkaniowych, ale też znacznego ograniczenia kosztów związanych z eksploatacją. Ocena energetyczna każdego pojedynczego budynku (mieszkania) ma wpłynąć na globalne obniżenie zużycia energii, a co za tym idzie – ograniczyć poziom emisji gazów cieplarnianych.
Głównym elementem systemu oceny energetycznej jest świadectwo energetyczne budynku, czyli wydany przez upoważnionego eksperta dokument charakteryzujący jego jakość z punktu widzenia zapotrzebowania na energię.
Certyfikat to nie to samo co audyt energetyczny. Czym się różnią? Audyt energetyczny to rodzaj biznesplanu. To bardzo szczegółowy schemat kolejnych działań – wraz z kosztorysami – jakie należy podjąć, aby zmniejszyć energochłonność budynku. Certyfikacja natomiast określa klasę energetyczną budynku. Tylko na podstawie audytu (nie certyfikatu) można wnioskować do Funduszu Termoregulacyjnego‚ zarządzanego przez BGK‚ o dofinansowanie termomodernizacji. Można liczyć na wsparcie nawet do 25 proc. wartości inwestycji.