Część deweloperów zastanawia się nad zamianą inwestycji mieszkaniowej na komercyjną.
Jak szacuje Łukasz Madej, prezes firmy doradczej ProDevelopment, w 2007 r. same firmy z przewagą kapitału zagranicznego zarejestrowały ok. 700 projektów osiedli mieszkaniowych w całej Polsce.
Kolejne tysiące mieszkań obejmowały plany mniejszych spółek rodzimych i małych lokalnych deweloperów. Dziś, na schłodzonym już rynku, duże spółki powoli, ale sukcesywnie sprzedają mieszkania, wstrzymując się z kolejnymi etapami inwestycji w oczekiwaniu na dalszy wzrost cen nieruchomości. Małe tymczasem, nierzadko już w finansowej zadyszce, aby nie zwiększyć strat, rezygnują ze swoich planów, szukają kupców na swoje działki, niekiedy nawet z wydanym pozwoleniem na budowę. Na rynku rośnie również oferta tzw. land-deweloperów, czyli spółek, które kupowały ziemię w celach czystko spekulacyjnych, a teraz, widząc, że ceny ziemi już nie rosną, chcą swoje nieruchomości wyprzedać.
Na razie jednak mało jest chętnych na odkupienie działki przygotowanej do budowy. Powód? – Wielu dużych deweloperów mieszkaniowych jest wprawdzie zainteresowanych ofertą, ale czeka, aż ceny jeszcze bardziej spadną. Niektóre spółki same zmieniają swoje projekty. Na przykład Sando Immobilaria planuje w swej inwestycji przy ul. Chełmskiej w Warszawie zamienić część powierzchni mieszkalnej na biura – tłumaczy Łukasz Madej.
Tymczasem bardziej skłonni do zakupu działki budowlanej są deweloperzy obiektów komercyjnych, zwłaszcza zamierzający zainwestować w powierzchnię handlową. Zdaniem Katarzyny Domańskiej-Mołdawy, partnera w kancelarii BSJP Legal and Tax Advice, zmiana projektu mieszkaniowego na handlowy może opłacić się szczególnie w małych i średnich miastach. Tam bowiem znalezienie nabywcy mieszkania może okazać się coraz trudniejsze. – W dodatku miasta te jeszcze nie są nasycone centrami handlowymi, a z drugiej strony nie potrzebują nowoczesnych biurowców – zaznacza Katarzyna Domańska-Mołdawa.