Jak wynika z danych warszawskiego systemu MLS, w styczniu klientom kupującym mieszkania z drugiej ręki udawało się osiągnąć nawet kilkunastoprocentowe upusty. Najwięcej – 13 proc. – spuścili z ceny właściciele dwupokojowego mieszkania o pow.
38 mkw. na Targówku przy ul. Wyszogrodzkiej – z ceny ofertowej 259 tys. zł do 226 tys. zł. Pojawiały się też transakcje, w których nie doszło do żadnych obniżek, np. 19- metrowa kawalerka na Żoliborzu przy ul. Promyka została sprzedana po cenie ofertowej – 180 tys. zł.
– Styczeń zawsze jest okresem stagnacji, w którym ewentualnie finalizowało się transakcje rozpoczęte w ostatnim kwartale poprzedniego roku. Styczeń 2009 r. był trochę inny, pojawiły się bowiem symptomy bardzo lekkiego – ale jednak – ożywienia. Są klienci, którzy jak zwykle chcą negocjować ceny. Najcenniejsi z nich to oczywiście ci, którzy posiadają gotówkę, ponieważ uzyskanie kredytu dalej pozostaje niepewną sprawą – mówi Janusz Schmidt, prezes Warszawskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami.
– Ostatnie dni, w których media co rusz donosiły o osłabieniu złotego, sprawiły, że sprzedający nieruchomości zaczęli się wahać – dodaje.
W dalszym ciągu na dość wysokim poziomie utrzymuje się najem, a zainteresowaniem cieszą się głównie tanie mieszkania, których niestety zaczyna już brakować na rynku.