Słuszna idea, ale od lat niechciana

Eksperci o potrzebie wprowadzenia kas mieszkaniowych

Publikacja: 17.05.2010 16:11

Kongres Budownictwa zaproponował oszczędzanie na mieszkanie w kasach budowlanych. Pomysł jest taki: kasy dają możliwość oszczędzania co miesiąc określonej sumy na cele mieszkaniowe. Wkłady oszczędnościowe miałyby podlegać oprocentowaniu. Osobie oszczędzającej w kasie przysługiwałaby premia mieszkaniowa. Byłaby ona udzielana corocznie ze środków budżetu państwa w wysokości kilkunastu procent zgromadzonych w danym roku wkładów oszczędnościowych. Umowa z kasą gwarantowałaby po kilku latach oszczędzania możliwość zaciągnięcia kredytu mieszkaniowego na preferencyjnych warunkach. Czy kasy mieszkaniowe to dobry pomysł, czy przyjmie się u nas?

[srodtytul]Maciej Dymkowski, prezes zarządu portalu Tabelaofert.pl, grupa redNet[/srodtytul]

– Kasy budowlane nie są niczym nowym. Są od lat znane i niezwykle popularne u naszych zachodnich sąsiadów. Systemy wzorowane na rozwiązaniach niemieckich zostały wprowadzone i sprawdzają się również w Czechach, na Słowacji, w Chorwacji, a nawet w Rumunii. Pierwsze próby wprowadzenia kas w Polsce miały miejsce już w roku 1997. Jednak system nie zaczął działać do dziś.

Jesteśmy w sytuacji, w której każde wsparcie budownictwa mieszkaniowego należy uznać za wskazane. Przykład „Rodziny na swoim” pokazuje, jak bardzo pomoc budżetu jest potrzebna. A pamiętajmy, że wiele wskazuje na to, że ten program zostanie drastycznie ograniczony.

Warunki powodzenia projektu kas to przede wszystkim masowość i ciągłość – czyli dużo osób uczestniczących w programie oraz stabilny dopływ nowych oszczędzających, wchodzących na miejsce osób, które swoje mieszkanie już kupiły.

Czy uda się to w Polsce? Główną barierą jest wspomnienie milionów Polaków o książeczkach mieszkaniowych i o tym, jak w ciągu kilku miesięcy tak oszczędności, jak i marzenia o własnym M trzeba było porzucić. Nie pomagają również ciągłe zmiany przepisów. Wystarczy spojrzeć – po raz kolejny – na „Rodzinę na swoim”. Program, w początkowym okresie zupełnie niewydolny i oderwany od rzeczywistości rynkowej, został wreszcie usprawniony. Jak się okazuje – jest za dobry, czytaj – za drogi. Należy więc tak przy nim pomajstrować, żeby był tańszy. Obawiam się, że z kasami może być podobnie. Pewnego dnia minister finansów stwierdzi – za drogo zmieniamy.

[srodtytul]Łukasz Madej, prezes firmy doradczej ProDevelopment[/srodtytul]

– Wydaje się, że w obecnych warunkach rynkowych, bogatsi o doświadczenia kryzysu finansowego, powinniśmy zastanowić się nad rozwiązaniami zwiększającymi dostępność do długoletniego finansowania akcji kredytowej.

Kasy mieszkaniowe mogą być bezpiecznym i tańszym źródłem kapitału dla banków udzielających kredytów hipotecznych. Na pewno tańszych niż pozyskiwanie środków z lokat, w większości krótkoterminowych.

Zachęta w postaci dopłaty ze strony Skarbu Państwa ma zapewnić atrakcyjność programowi oszczędzania w kasach. Zapewne jednak Ministerstwo Finansów nie zaakceptuje 20-proc. propozycji dopłaty. Niemniej jednak projekt wart jest dalszej poważnej dyskusji.

[srodtytul]Aneta Ewa Rózga, analityk produktów finansowych Expander Advisors[/srodtytul]

– Pomysł wprowadzenia w Polsce instytucji kas oszczędnościowo-budowlanych sięga 1997 r. Wtedy przedłożony został projekt ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych i wspieraniu przez państwo oszczędzania na cele mieszkaniowe.

Z powodu niewydania potrzebnych przepisów wykonawczych nie została jednak uruchomiona żadna kasa budowlana. Głównym argumentem przeciwko działalności kas było spodziewane silne obciążenie finansowe budżetu, wynikające z gwarantowanych przez ustawę wypłat premii mieszkaniowych dla osób oszczędzających w kasach.

System kas oszczędnościowo-budowlanych w większości krajów Europy funkcjonuje i sprawdza się już od wielu lat. Niekwestionowanym przykładem sukcesu tego systemu są Niemcy.

Wprowadzenie w życie w Polsce systemu kas ma sens zarówno z punktu widzenia rozwoju budownictwa mieszkaniowego, jak i rozwoju ogólnogospodarczego kraju. Podstawową zaletą systemu jest wzrost kapitału własnego w finansowaniu inwestycji mieszkaniowych, co zapobiega nadmiernemu zadłużaniu się.

System ma szanse powodzenia, ale ważna jest zmiana myślenia społeczeństwa, które powinno zrozumieć konieczność oszczędzania i włączania wkładu własnego w finansowanie inwestycji mieszkaniowych.

[srodtytul]Sylwester Góreczny, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl[/srodtytul]

– Dziś brakuje w naszym kraju powszechnego instrumentu oszczędnościowego z przeznaczeniem stricte na cele mieszkaniowe. Lukę tę wypełniłyby kasy budowlane, stwarzające dla przyszłych kredytobiorców bezpośrednią zachętę do długoterminowego oszczędzania. Korzyść odniosłyby nie tylko pojedyncze osoby, ale także cała gospodarka, a na dłuższą metę kasy budowlane zmniejszyłyby potrzebę istnienia budownictwa socjalnego.

Czy kasy budowlane mają w Polsce szansę odegrać znaczącą rolę? Sprawnie funkcjonujące sieci kas budowlanych choćby u naszych sąsiadów (w Niemczech i w Czechach) pozwalają uznać, że w naszym kraju może być podobnie. Bardzo ważne, aby ich funkcjonowanie zostało określone na jasnych warunkach, dostęp do nich zaś miały przede wszystkim osoby o niskich dochodach. Sytuacja, w której z kas budowlanych korzystają tylko zamożni, wyciągając przy tym z budżetu państwa dodatkowe pieniądze, mija się z celem.

Kongres Budownictwa zaproponował oszczędzanie na mieszkanie w kasach budowlanych. Pomysł jest taki: kasy dają możliwość oszczędzania co miesiąc określonej sumy na cele mieszkaniowe. Wkłady oszczędnościowe miałyby podlegać oprocentowaniu. Osobie oszczędzającej w kasie przysługiwałaby premia mieszkaniowa. Byłaby ona udzielana corocznie ze środków budżetu państwa w wysokości kilkunastu procent zgromadzonych w danym roku wkładów oszczędnościowych. Umowa z kasą gwarantowałaby po kilku latach oszczędzania możliwość zaciągnięcia kredytu mieszkaniowego na preferencyjnych warunkach. Czy kasy mieszkaniowe to dobry pomysł, czy przyjmie się u nas?

Pozostało 88% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej