Reklama

Protesty szkodzą deweloperom

Nawet kilku milionów złotych potrafią się domagać sąsiedzi od inwestora za nieblokowanie budowy

Publikacja: 15.11.2010 02:32

Trwa spór o apartamentowiec Złota 44. Pozwolenie na budowę zostało uchylone w efekcie działań sąsiad

Trwa spór o apartamentowiec Złota 44. Pozwolenie na budowę zostało uchylone w efekcie działań sąsiadów. Deweloper Orco Property Group, po propozycji wypłaty odszkodowania w zamian za rezygnację z protestów, skierował sprawę do prokuratury, twierdząc, że padł ofiarą szantażu

Foto: Materiały Inwestora

Warszawski budynek Złota 44 nie jest jedynym, którego budowę wstrzymały protesty, a Orco Property Group nie jest pierwszym deweloperem, który stanął przed dylematem: płacić za wycofanie sprzeciwu albo czekaj na nierychliwą sprawiedliwość sądów.

– To powszechny proceder. Działają grupy specjalizujące się w blokowaniu inwestycji przy wykorzystaniu procedur administracyjnych – mówi Jarosław Szanajca, szef Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Przyznaje, że jako prezes Dom Development otrzymywał podobne „propozycje”. – Zawsze odsyłamy takich biznesmenów z kwitkiem. Innym też to doradzam, inaczej nie uwolnią się od pasożytów – mówi.

Niektórzy jednak płacą. – Gdy ma się jedną inwestycję, która powstaje na gruncie kupionym za kredyt, każdy miesiąc opóźnienia to często być albo nie być dla dewelopera – mówi właściciel podwarszawskiej firmy, który musiał niedawno „podzielić się zyskiem” z sąsiadem i zachęcającą go do protestów kancelarią prawną.

Do startu inwestycji konieczne są zezwolenia administracyjne – kluczowe to decyzja o warunkach zabudowy (gdy nie jest uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego) i pozwolenia na budowę.

Właścicielom i mieszkańcom posesji w sąsiedztwie inwestycji przysługuje status uczestnika w postępowaniu administracyjnym umożliwiający ewentualne odwołanie od decyzji o przyznaniu zezwoleń. Ci protestują nie tylko w dobrej wierze, obawiając się choćby zwiększenia ruchu samochodów. Czasami protest od początku ma na celu wyciśnięcie z dewelopera pokaźnego „odszkodowania”.

Reklama
Reklama

Jak mówią deweloperzy, sąsiadów często inspirują specjalizujące się w takich sporach kancelarie prawne. Czasem inwestycję blokują spekulanci kupujący grunty w sąsiedztwie, licząc na zmuszenie dewelopera do wykupu ziemi po wyższej cenie (przypadek J.W. Construction przy inwestycji na Lewandowie). – Od nas wypłaty kilkuset tysięcy złotych domagał się swego czasu znany prywatny inwestor nieruchomości – mówi Szanajca.

Marvipol ma z kolei problem z inwestycją na stołecznych Bielanach, której start wstrzymują protesty sąsiadów. Czy otrzymał „propozycję nie do odrzucenia”? – Nie potwierdzam i nie zaprzeczam – mówi Andrzej Nizio, prezes Marvipolu.

Nieruchomości
Mieszkanie dla singla, dla pary, dla rodziny. To dobry czas na szukanie lokalu?
Nieruchomości
Popyt na biura nakręcają renegocjacje umów
Nieruchomości
Trójmiasto zdominowało rynek mieszkań premium. Ta część rynku też nie ma lekko
Nieruchomości
Deweloperzy lubią „obwarzanki” i kurorty. A co lubią klienci?
Nieruchomości
„Pomysły” deweloperów, czyli jak z domu może powstać blok
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama