Ustawowo zagwarantowane prawo do spłaty zobowiązań bezpośrednio w walucie, w której został on zaciągnięty, znajduje zwolenników wśród przedstawicieli organizacji zajmujących się obroną praw konsumenckich, choć ich zdaniem powinien regulować to kodeks cywilny. Natomiast projekt zmiany prawa bankowego wprowadzający zasadę, że banki musiałyby rozliczać kredyt walutowy po średnim kursie NBP, krytykują zarówno bankowcy, jak i przedstawiciele organizacji broniących praw klientów. Uważają, że takie regulacje zaburzają konkurencję rynkową.
Obecnie banki przy wypłacie kredytu walutowego oraz naliczaniu rat stosują swoje wewnętrzne kursy kupna oraz sprzedaży. W niektórych bankach ta różnica, czyli spread, w przypadku franka szwajcarskiego wynosi 40 proc. To zawyża koszt obsługi kredytu. Zgodnie z zaleceniami nadzoru finansowego kredytobiorca może zmienić sposób spłaty rat na taki, który umożliwi kupno walut, np. franków czy euro, poza bankiem. By skorzystać z tej możliwości, trzeba podpisać aneks do umowy, ale niektóre banki pobierają za to wysokie opłaty, by zniechęcić do zmiany sposobu spłaty rat na bezpośrednio w walucie kredytu.
[b]Pro[/b]
Rafał Łyczek Fundacja Kup Franki.org
Zagwarantowana ustawowo możliwość spłaty zobowiązania zaciągniętego w walucie obcej bezpośrednio w tej walucie, co jest wpisane w rekomendacjach Komisji Nadzoru Finansowego, byłaby korzystna dla kredytobiorców. Najlepszym rozwiązaniem byłoby uregulowanie tej kwestii w kodeksie cywilnym. Dotyczyłoby to wtedy nie tylko umów nowo zawartych, ale udzielonych wcześniej. Co ważne, dałoby możliwość spłaty rat w walucie kredytu nie tylko w odniesieniu do kredytów hipotecznych, ale także innych zobowiązań, np. kredytów samochodowych. Wrześniowy raport Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wykazał, że rekomendacja nadzoru finansowego nie działa tak jak powinna. Przepis tego typu zawarty w kodeksie cywilnym byłby dobrym narzędziem ochrony interesów konsumentów w przypadku prób utrzymywania lub wprowadzania nowych barier ekonomicznych w formie opłat towarzyszących decyzji klientów o pozyskaniu waluty z innego, dowolnie wybranego przez konsumenta źródła. Taką politykę prowadziły niektóre banki. Nie jesteśmy jednak zwolennikami wprowadzenia zasady, że banki miałyby przeliczać raty kredytowe po średnim kursie NBP, bo byłaby to zbyt duża ingerencja w mechanizmy rynkowe i interwencjonizm państwowy. To mogłoby się źle odbić na wizerunku naszego kraju, a także samego Ministerstwa Gospodarki.