Wystąpił o to rzecznik praw obywatelskich, gdyż wyroki sądowe są rozbieżne. Zasadniczo za nielegalną budowę grozi nakaz rozbiórki. Pod różnymi warunkami i za kilkudziesięciotysięczną opłatą legalizacyjną można ją jednak zalegalizować. Wymaga to m.in. złożenia oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane.
Kontrowersje dotyczą tego, czy w razie prowadzenia robót budowlanych innych niż stawianie obiektu budowlanego bądź w innych okolicznościach niż wymienione w art. 48 i 49b [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=404250]prawa budowlanego[/link] organ nadzoru budowlanego może również zażądać takiego oświadczenia na podstawie art. 51 ust. 1 pkt 2 tej ustawy. Przepis ten przewiduje, że właściwy organ nakłada obowiązek wykonania określonych czynności lub robót budowlanych w celu doprowadzenia do stanu zgodnego z prawem.
W wielu wyrokach Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że art. 51 prawa budowlanego nie wiąże wydania na jego podstawie decyzji umożliwiającej legalizację robót budowlanych z prawem inwestora do terenu. Nie można go więc zobowiązywać do złożenia takiego oświadczenia.
W innych natomiast uznał, że w postępowaniu prowadzonym na podstawie art. 51 ust. 1 należy wymagać tytułu prawnego do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. Nie można bowiem zalegalizować robót budowlanych, które legalnie nie mogłyby być w ogóle rozpoczęte.
Rzecznik podziela to stanowisko. W jego ocenie [b]art. 51 ust. 1 pkt 2 prawa budowlanego stanowi podstawę do nałożenia na inwestora obowiązku złożenia oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane[/b]. W świetle innych przepisów prawa budowlanego nie ulega bowiem wątpliwości, że uzależniają one zarówno wydanie pozwolenia na budowę, jak i legalizację samowoli od złożenia przez inwestora takiego oświadczenia.