– Dzięki kredytom z dopłatami nie doszło do głębokiego załamania na rynku mieszkaniowym z powodu kryzysu. Teraz jednak wysokie limity cen mkw. mieszkań w „Rodzinie" ograniczają dostępność mieszkań — uważa Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich (ZBP).
Wysokie limity w programie dopłat pozwalają bowiem na zawyżanie cen na rynku. A drogie metry powodują, że klienci nie mają wystarczającej zdolności kredytowej.
M. in. dlatego zmiany w „Rodzinie" są konieczne. W tej chwili wiele firm budujących nowe mieszkania nie ma motywacji do obniżania stawek, skoro np. w Warszawie mieszkanie z pomocą państwa ciągle może kosztować 9 tys. zł.
– W ciągu ostatnich trzech lat obserwowaliśmy trend wzrostu średnich cen mieszkań małych i średnich, stabilizację cen mieszkań dużych i znaczący, w przypadku niektórych miast, spadek cen mieszkań największych – powyżej 100 mkw. To rezultat przeniesienia popytu na mieszkania mniejsze i tańsze, co wynika m.in. ze wzrostu popularności programu „Rodzina na Swoim". Ok. 25 proc. wszystkich kredytów hipotecznych udzielonych w IV kwartale 2010 r. stanowiły kredyty z dopłatami — mówi Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich, wiceprezes Zarządu Centrum Prawa Bankowego i Informacji.
Zdaniem ekspertów ZBP stagnacja przewidywana na rynku kredytów hipotecznych będzie sprzyjać – zwłaszcza przy oczekiwanym znacznym ograniczeniu programu „Rodzina na Swoim" – stabilizacji cen mieszkań, a nawet dalszej ich korekcie na wszystkich największych rynkach mieszkaniowych w Polsce.