Obowiązek sprzedaży i wynajmu mieszkań – nowych i używanych – wraz z dołączonym świadectwem energetycznym istnieje od dwóch lat. Tak nakazuje unijna dyrektywa. Czy przepisy działają?
Ważniejszy metraż
Radosław Bieliński z Dom Development przyznaje, że klienci rzadko pytają, czy mieszkania mają świadectwa energetyczne. Nie uzależniają też decyzji o zakupie od tego dokumentu. – Bardziej skupiają się na wielkości lokalu czy jego lokalizacji w budynku – mówi Radosław Bieliński. Mimo to przedstawiciel Dom Developnet nie uważa, żeby przepisy były martwe. – Świadectwo energetyczne zgodnie z prawem budowlanym jest wymagane przy oddawaniu budynku do użytku, przy jego sprzedaży czy wynajmie. Składając do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego (PINB) wniosek o pozwolenie na użytkowanie nieruchomości lub też przy zgłoszeniu o zakończeniu budowy, trzeba załączyć kopię świadectwa – przypomina przedstawiciel Dom Development.
Według Michała Okonia z Marvipolu sam mechanizm z technicznego punktu widzenia działa sprawnie, ale niewiele osób wie, co robić ze świadectwami. – Dla klientów nie ma to większego znaczenia – mówi Michał Okoń. Dodaje, że o ten dokument pyta mniej niż 1 proc. nabywców mieszkań na osiedlach Marvipolu.
Andrzej Gutowski z Rosnon Development ocenia, że prawo działa, bo przecież bez świadectwa sprzedaż mieszkań w nowych projektach nie jest w ogóle możliwa.
Tomasz Panabażys z J.W. Construction Holding dodaje, że wprowadzenie unijnej dyrektywy miało na celu promowanie energooszczędnego budownictwa, a co za tym idzie – zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych do środowiska.