Przepisy przewidują możliwość wstąpienia w stosunek najmu po zmarłym. Mówi o tym art. 691 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nim prawo do tego mają: wdowa lub wdowiec (niebędący współnajemcami), dzieci i ich małżonkowie, konkubent (konkubina) oraz inne osoby, wobec których najemca ma obowiązek świadczeń alimentacyjnych. Do tych ostatnich zalicza się m.in. wnuki, ale w stosunek najmu mogą wstąpić tylko ci, których dziadkowie utrzymywali przed swoją śmiercią. Inni wnukowie mogą co najwyżej zwrócić się do gminy o zawarcie nowej umowy najmu.
Ponadto wszystkie osoby, które chcą wstąpić w stosunek najmu, muszą stale mieszkać z najemcą aż do jego śmierci. Przepisy nie precyzują, co należy przez to rozumieć. Powszechnie uważa się, że sam meldunek powinien gminie wystarczyć. Nic bardziej mylnego. Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 27 maja 2002 r. (sygn. K20/01) rozstrzygający, że zameldowanie jest czynnością administracyjną, potwierdzającą jedynie stan faktyczny, ale go niekreującą.
Dla gminy najważniejsze jest, czy mieszkanie było centrum życiowym starającego się o nie, a więc jeszcze za życia najemcy miał tam swoje rzeczy, spędzał czas, nocował itd. Dowodami na to są przede wszystkim oświadczenia sąsiadów zmarłego lokatora. W tym celu gmina robi wywiad środowiskowy.
Podstawowa zaleta wstąpienia w stosunek najmu jest taka, że kontynuuje się starą umowę, także co do stawek czynszu.
Ponadto, jeżeli gmina nie chce, by dana osoba skorzystała z prawa wstąpienia w najem, można spróbować ją przymusić do tego w sądzie. Prawo wstąpienia w stosunek najmu ma bowiem formę roszczenia.