Pracownik agencji próbował sprzedać cudze mieszkanie

Pracownik dużej sieciowej agencji nieruchomości próbował sprzedać cudzy 63-metrowy lokal przy ul. Blatona na Bemowie

Publikacja: 02.04.2012 10:44

Pracownik agencji nieruchomości z Warszawy próbował sprzedać cudze mieszkanie na Bemowie

Pracownik agencji nieruchomości z Warszawy próbował sprzedać cudze mieszkanie na Bemowie

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Klaudiusz S., broker nieruchomości, który nie miał licencji pośrednika, spółdzielcze własnościowe mieszkanie na Bemowie oferował kilku klientom. Lokal był wstawiony do agencji nieruchomości, w której pracował. W połowie lutego br. w kancelarii notarialnej na Ochocie doszło do podpisania pierwszej umowy przedwstępnej sprzedaży tej nieruchomości. Klient zapłacił gotówką 20 tys. zł zaliczki. Cenę mieszkania ustalono na 320 tys. zł.

U tego samego notariusza

Dwa tygodnie później Klaudiusz S. chciał zawrzeć kolejną umowę z nowymi nabywcami. Strony stawiły się w tej samej kancelarii notarialnej. Do transakcji jednak nie doszło. Do akcji wkroczyła policja.

– Jeszcze przed podpisaniem umowy sprzedaży niedoszli nabywcy zaczęli mieć wątpliwości co do rzetelności sprzedającego – tłumaczy Monika Lewandowska ze stołecznej prokuratury. – Powiadomili policję. Wcześniej klienci sprawdzili w spółdzielni dokumenty,  które przedstawił im Klaudiusz S. Okazało się, że zaświadczenie z SM Wola mówiące, że sprzedający ma prawo do mieszkania, zostało sfałszowane.

– Pierwszy raz wyszła u nas na  jaw próba oszustwa – mówi Robert Ambroziak, prezes spółdzielni mieszkaniowej Wola, w zasobach której jest lokal przy ul. Blatona.

– Szczęśliwie podejrzliwością wykazali się sami nabywcy. Niestety, notariusze nie zawsze są tak czujni. Nie zawsze też weryfikują dokumenty – dodaje prezes Ambroziak.

Robert Dor, członek Rady Izby Notarialnej w Warszawie, mówi, że podstawowym dokumentem potrzebnym do sprzedaży spółdzielczego własnościowego mieszkania bez prowadzonej księgi wieczystej jest zaświadczenie ze spółdzielni, że sprzedającemu przysługuje prawo do lokalu.

– To substytut odpisu księgi wieczystej – tłumaczy Robert Dor.  – Bez takiego dokumentu akt notarialny nie może być sporządzony, chyba że zgodziłby się na to kupujący. Nie pamiętam jednak takiego wypadku – dodaje notariusz. Podkreśla, że samo zaświadczenie ze spółdzielni to nie wszystko. – Potrzebne są też dokumenty potwierdzające nabycie prawa do tego lokalu, np.  stwierdzenie sądu o nabyciu spadku czy akt dokumentujący kupno. Jeśli przedstawione dokumenty budzą wątpliwości, to notariusz odmówi transakcji – tłumaczy Robert Dor.

W opisywanej sprawie notariusza nic jednak nie zaniepokoiło. Klaudiusz S. ze sfałszowanymi dokumentami dwa razy przyszedł do tej samej kancelarii. Zdekonspirowany przez samych klientów agent usłyszał zarzuty sfałszowania dokumentów oraz posługiwania się nimi w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności.

– Policja gromadzi materiały. Sprawdza, czy nie ma innych poszkodowanych. Po otrzymaniu akt zdecydujemy, czy postawimy dodatkowe zarzuty – mówi prokurator Lewandowska.

Niekarany prawnik

Jak to możliwe, że Klaudiusz S. pracował w dużej renomowanej agencji?  Do dziś w Internecie można znaleźć firmowane przez niego oferty.

Kiedy dzwonimy do firmy jako klienci, słyszymy, że Klaudiusza S. nie ma w biurze, ale na pewno do nas oddzwoni, kiedy wróci.

– Klaudiusz S. współpracował z naszą firmą od maja 2011 r. Nie miał licencji pośrednika. Z informacji pozyskanych na etapie rekrutacji wynikało, że wcześniej nie współpracował  z innymi agencjami zajmującymi się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami – tłumaczy szef sieciowej agencji. – Nie mieliśmy więc możliwości sprawdzenia jego referencji. Zażądaliśmy jednak zaświadczenia o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego. Klaudiusz S. przedstawił nam oryginał tego dokumentu – podkreśla.

Szef agencji tłumaczy, że choć S. wcześniej nie pracował w agencjach nieruchomości – nie można było zweryfikować jego umiejętności – to legitymował się dyplomem prawnika.– Jego doświadczenie w tym zawodzie pozwalało przyjąć, że jest wiarygodny – mówi prezes agencji, w której S. pracował.

Klaudiusz S. został zwolniony z pracy. – Po uzyskaniu informacji o przestępczych działaniach niezwłocznie wypowiedzieliśmy mu umowę o współpracy ze skutkiem natychmiastowym – podkreśla szef agencji.  – Zlecenia, które realizował, dyrektor oddziału przekazał innym agentom. Informacje, że S. nadal u nas pracuje, są wynikiem nieporozumienia. Klaudiusz S. jest w dalszym ciągu w areszcie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorek a.gawronska@rp.pl j.blikowska@rp.pl

Oszustwa na rynku nieruchomości

- W 2010 r. mieszkanie na Mokotowie legalnie wynajął mężczyzna w średnim wieku. Potem sam dał ogłoszenie o wynajmie i sprzedaży tego lokalu. Miał sfałszowane pełnomocnictwo właściciela nieruchomości. Podrobione było też zaświadczenie z administracji. Cudze mieszkanie wynajął kilkakrotnie. Zawarł też umowę przedwstępną sprzedaży, inkasując 10 tys. zł zaliczki. Wkrótce ten sam lokal sprzedał drugi raz – za 230 tys. zł. Transakcje nadzorowali notariusze. Ani mężczyzna, ani  przedstawione dokumenty nie wzbudziły podejrzeń.

- W 2009 roku w Warszawie został zatrzymany mężczyzna, który sprzedawał wynajmowane przez siebie mieszkania. Klientom przedstawiał podrobione akty notarialne. Brał zaliczki i znikał. Miał konkurencyjne stawki, więc na brak chętnych nie narzekał. W ten sposób sprzedawał cudze nieruchomości w całej Polsce.

- W 2008 roku właściciel domu w Rzeszowie sprzedał swój budynek aż pięć razy. Do aktów notarialnych stanął jednego dnia, przed pięcioma notariuszami. Miał pięć aktualnych wypisów z księgi wieczystej. Po transakcjach wyjechał za granicę.

Klaudiusz S., broker nieruchomości, który nie miał licencji pośrednika, spółdzielcze własnościowe mieszkanie na Bemowie oferował kilku klientom. Lokal był wstawiony do agencji nieruchomości, w której pracował. W połowie lutego br. w kancelarii notarialnej na Ochocie doszło do podpisania pierwszej umowy przedwstępnej sprzedaży tej nieruchomości. Klient zapłacił gotówką 20 tys. zł zaliczki. Cenę mieszkania ustalono na 320 tys. zł.

U tego samego notariusza

Pozostało 91% artykułu
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nieruchomości
MLP Rzeszów na starcie. Inwestycja typu greenfield