Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że od dwóch lat znacznie szybciej przybywa podatników, którzy przychody z najmu rozliczają ryczałtem. Rośnie też ich wysokość – w 2011 r. wyniosły prawie 5 mld zł (w 2010 r. – niecałe 4 mld, a w 2009 r. – 2,5 mld zł). Skąd ten wzrost?
– Dzięki obniżce podatków – odpowiada Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy w kancelarii Piekielnik i Partnerzy. – A mówiąc precyzyjniej, od 1 stycznia 2010 r. zlikwidowano 20-proc. stawkę ryczałtu, którą trzeba było płacić po przekroczeniu 4 tys. euro przychodu. Teraz od wszystkich przychodów odprowadzamy 8,5-proc. daninę. Nie mam wątpliwości, że ta korzystna dla podatników zmiana zachęciła część osób do wyjścia z szarej strefy.
– Da się zauważyć, że po wprowadzeniu tych rozwiązań coraz więcej osób ujawnia dochody z najmu mieszkań – mówi zajmująca się rynkiem wynajmu Marta Kosińska, analityk portalu szybko.pl. – Według ankiet przeprowadzonych w trakcie akcji „wynajmuj bezpiecznie" wśród studentów, w 2009 r. tylko 56 proc. podpisało umowy z właścicielami mieszkań, w 2011 r. było to już 70 proc.
– Ryczałt mogą wybrać nie tylko osoby, które zaczynają wynajmować mieszkanie albo ujawniają się przed fiskusem, ale także rozliczający się wcześniej na zasadach ogólnych – dodaje Tomasz Piekielnik. – Jest on prostszy i najczęściej korzystniejszy. Na ryczałcie nie możemy wprawdzie odliczyć kosztów wynajmu, ale z reguły nie rekompensuje to wyższej stawki daniny.
Przypomnijmy, że osoby rozliczające najem według skali płacą 18- lub 32-proc. PIT. Jeśli chcą się tym zajmować na większą skalę, mogą zarejestrować działalność gospodarczą. Wtedy mają też do wyboru 19-proc. podatek liniowy. Ale osoby, u których najem jest działalnością gospodarczą, nie mogą już zdecydować się na ryczałt.