Zofia W. mieszka w Chełmie na osiedlu domków jednorodzinnych o zabudowie szeregowej. Od strony południowej sąsiedzi – małżonkowie T. – wzdłuż granicy działki zasadzili 18 tui skyrocket. Dziś drzewa mają wysokość 3,5 m i tworzą „ścianę stale zieloną" sięgającą pierwszego piętra domu kobiety. Zacieniają też jej ogródek w godzinach popołudniowych i wczesnopopołudniowych bez względu na porę roku. Kobieta zażądała przycięcia drzewek.
Spór dotyczył tego, czy cień padający od szpaleru drzew tak zacienia nieruchomość sąsiednią, że zakłóca korzystanie z niej ponad przeciętną miarę wynikającą z jej społeczno-gospodarczego przeznaczenia. Czyli – narusza art. 144 kodeksu cywilnego mówiący o immisji pośredniej.
Sąd Rejonowy w Lubartowie uznał powództwo za zasadne i nakazał państwu T. przycięcie 18 tui do wysokości 2,50 m i utrzymywanie ich wzrostu maksymalnie w takiej wysokości. Potwierdził, że wybujałe drzewa spowodowały, iż posesja Zofii W. ma ograniczony dostęp do promieni słonecznych, co jest szczególnie uciążliwe latem. Odbija się to na wzroście roślin ozdobnych. Kobieta ma również ograniczone możliwości opalania się w swoim ogródku, a jej wnuki zabawy, z powodu wilgoci i zacienienia.
Sąd uzasadnił, że zakłócenia przekroczyły przeciętną miarę, wyznaczoną w tym wypadku zabudową szeregową nieruchomości i przeznaczeniem ogródków. Wziął pod uwagę i to, że inni właściciele działek na osiedlu mają niczym nieograniczony dostęp do promieni słonecznych.
Określając dopuszczalną wysokość przygranicznych tui, sąd oparł się pomocniczo na przepisach prawa budowlanego określających, że budowa ogrodzenia powyżej 2,20 m wymaga zgłoszenia właściwemu organowi. Taka wysokość uznana została za dopuszczalną w stosunkach sąsiedzkich do wzajemnego ogrodzenia działek. Skoro zaś tuje utworzyły coś na kształt zielonego muru, to ich wysokość powinna być dostosowana do przepisów prawa budowlanego.