Od zasady, że każda działka powinna mieć dostęp do drogi publicznej, są wyjątki. To sedno postanowienia Sądu Najwyższego (sygnatura akt IV CSK 423/12).
Kwestia ta wynikła w sprawie o ustanowienie drogi koniecznej, o co wystąpił Andrzej H., właściciel niewielkiej, bo liczącej 800 mkw. działki położonej na skarpie parku krajobrazowego, która nie ma dostępu do drogi publicznej.
Sąd rejonowy przyznał mu żądaną drogę przez sąsiednią działkę: o długości 111 metrów i szerokości 2,4 m. Sąd Okręgowy w Lublinie zmienił postanowienie i uznał, że wystarczy mu prawo przechodu (bez przejazdu) pasem o szerokości jednego metra. SO wskazał w uzasadnieniu, że położenie tej nieruchomości pozwala w praktyce na prowadzenie jedynie szczególnych, wręcz hobbystycznych upraw sadowniczych w systemie tarasowym. W tej sytuacji niepotrzebny jest właścicielowi dojazd samochodem czy maszynami rolniczymi. Dla potrzeb tej nieruchomości wystarczy zapewnienie przejścia o szerokości 1 m.
Służebność ma zwiększać użyteczność działki, nie krzywdząc sąsiada
W skardze kasacyjnej do SN Andrzej H. zarzucił, że SO naruszył art. 145 kodeksu cywilnego, który stanowi, że jeżeli nieruchomość nie ma odpowiedniego dostępu do drogi publicznej, jej właściciel może żądać od właścicieli gruntów sąsiednich ustanowienia za wynagrodzeniem potrzebnej służebności drogowej. Dodajmy, że § 3 tego artykułu stanowi jednak, że przeprowadzenie drogi koniecznej winno być dokonywane z uwzględnieniem interesu społeczno-gospodarczego.