Zygmunt S., jedyny spadkobierca ostatniego właściciela kamienicy przy placu Inwalidów na warszawskim Żoliborzu, wytoczył Skarbowi Państwa sprawę o odszkodowanie. W 1999 r. uzyskał wyrok Samorządowego Kolegium Odwoławczego uznający nieważność decyzji o odmowie przyznania jego poprzednikowi własności czasowej.
W efekcie zostały mu zwrócone dwie kondygnacje kamienicy w naturze i 0,55 proc. udziałów w użytkowaniu wieczystym działki, natomiast dwie pozostałe kondygnacje są w rękach nowych właścicieli, którzy w dobrej wierze je wykupili. Zygmunt S. wytoczył miastu proces o odszkodowanie za tę drugą część.
Sądy niższych instancji zasądziły odszkodowanie, ale w różnej wysokości. Sąd okręgowy (posiłkując się biegłym) zasądził ok. 1,1 mln zł, ale sąd apelacyjny zmniejszył tę kwotę do 750 tys. zł.
Obydwa uwzględniły fakt, że po wojnie budynek był zniszczony i ówczesny jego użytkownik – Państwowa Centrala Chemikaliów – odbudowała i wyremontowała część lokali. Przed SN wynikła dodatkowa kwestia, czy na wysokość odszkodowania wpływa fakt, że kamienica była objęta kwaterunkiem. Orzeczenia przed SN bronił radca Prokuratorii Generalnej Paweł Dobroczek, wskazując, że gdyby poprzednik powoda odzyskał po wojnie kamienicę, to byłaby objęta kwaterunkiem.
Sąd Najwyższy (sygnatura akt: I CSK 414/12) podzielił ten argument i skargę kasacyjną powoda, który domagał się odszkodowania bez tego kwaterunkowego zmniejszenia, oddalił.