Od 1 stycznia zniesione zostają ograniczenia związane z wykonywaniem zawodów: pośrednika i zarządcy nieruchomości. Zawody te będą mogły wykonywać osoby fizyczne, które ukończyły tylko gimnazjum. Nie będą się też musiały rejestrować w centralnym rejestrze pośredników i zarządców. Jedyny obowiązek, jaki pozostanie, dotyczy ubezpieczenia się od odpowiedzialności cywilnej na kwotę stanowiącą równowartość 25 tys. euro.
Nadal jednak osoba wykonująca zawód pośrednika będzie musiała zawierać z klientami pisemną umowę na świadczenie swoich usług, i to pod rygorem nieważności. Oznacza to, że jeżeli takiej umowy nie będzie, to ważność takiej usługi można kwestionować.
Te zmiany wprowadza ustawa o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów (tzw. ustawa deregulacyjna).
Obowiązujące do nowego roku przepisy ustawy o gospodarce nieruchomościami osobom wykonującym zawód pośrednika i zarządcy stawiają wysokie wymagania: ukończone co najmniej studia wyższe licencjackie oraz podyplomowe studia kierunkowe. Niezbędne są również praktyki zawodowe. Takim osobom minister do spraw mieszkalnictwa i budownictwa (obecnie jest to minister infrastruktury i rozwoju) przyznaje licencję zawodową. Szef tego resortu prowadzi też rejestr osób posiadających licencję. Do tej pory tytuł ten przysługiwał wyłącznie osobom fizycznym. Po nowym roku zniknie to ograniczenie, tytułem zarządcy czy pośrednika może posługiwać się także firma.
Osoby pracujące w tych zawodach są pełne obaw. – Przepisy są bardzo nieprecyzyjne – mówi Arkadiusz Borek, prezydent Federacji Gospodarki Nieruchomościami. – Likwidują też większość wymogów stawianych przedstawicielom tych profesji. W efekcie na rynku może pojawić się wielu oszustów, którzy obniżą znacznie standardy zawodowe.