Nie ma tu miejsca na uznaniowość – podkreślił Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargę kasacyjną od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.
Ustawa z 2001 r. o dodatkach mieszkaniowych ustala, że wnioskujący o takie świadczenie musi spełniać wszystkie wymienione w niej przesłanki, m.in. dochodowe i metrażowe. Antoni P. spełniał kryterium dochodowe. Miał bowiem ledwie 565 zł miesięcznego dochodu, a czynsz za mieszkanie wynosił 521 zł. Pojawiła się groźba eksmisji. Zwrócił się więc o przyznanie dodatku mieszkaniowego w wysokości 50 proc. opłaty czynszowej. Nie otrzymał go jednak. Artykuł 5 ust. 5 ustawy o dodatkach mieszkaniowych uzależnia przyznanie dodatku od nieprzekroczenia metrażu lokalu o więcej niż 30 proc. albo o 50 proc., gdy udział pokoi i kuchni w powierzchni użytkowej nie przekracza 60 proc. Antoni P., zajmujący lokal o powierzchni 48 mkw., przekraczał ten metraż o 13 m, czyli o 37,4 proc.
Odwołanie od odmownej decyzji prezydenta Wrocławia do samorządowego kolegium odwoławczego i skarga do WSA we Wrocławiu okazały się bezskuteczne. W skardze kasacyjnej do NSA Antoni P. zarzucił, że organy i sąd orzekające w jego sprawie zastosowały wykładnię literalną art. 5 ust. 5 ustawy zamiast celowościowej. Zdaniem Antoniego P. jest to przepis niezgodny z konstytucją, którym powinien się zająć Trybunał Konstytucyjny.
Naczelny Sąd Administracyjny (sygnatura akt: I OSK 1449/13) orzekł, że chociaż niski dochód uprawnia Antoniego P. do dodatku mieszkaniowego, uniemożliwia to kryterium metrażowe. Ubiegający się o taką formę pomocy musi spełniać łącznie wszystkie ustawowe warunki. Niedopełnienie choćby jednego z nich wyklucza przyznanie dodatku.
– Ustawodawca nie pozostawił tu najmniejszej swobody pozwalającej na orzekanie w ramach uznania administracyjnego. Sztywne granice przewidziane prawem mają zaś to do siebie, że nawet najmniejsze ich przekroczenie uniemożliwia pozytywną decyzję – powiedziała sędzia Anna Lech.