To sedno najnowszego orzeczenia Sądu Najwyższego (sygnatura akt I CSK 479/13).
Kwestia ta wynikła w trwającym od 20 lat sporze sądowym o zniesienie współwłasności, a od 40 lat konflikcie między dwiema rodzinami, współwłaścicielami (jest ich obecnie dziewięciu) kamienicy przy głównej ulicy jednego z podwarszawskich miast.
Konflikt dotyczy korzystania i rozliczeń od lat 70. ubiegłego wieku, kiedy to rodzina Andrzeja C., jednego z wnioskodawców, sprzedała połowę kamienicy rodzinie Zdzisława A.
Sąd rejonowy w wyroku wstępnym (a więc rozstrzygającym spór co do zasady) podzielił fizycznie kamienicę na poszczególne lokale i zobowiązał mieszkającą tam rodzinę Zdzisława A. do wykonania robót adaptacyjnych, by po ich wykonaniu dokonać ostatecznego podziału. Sąd Okręgowy w Warszawie ów werdykt utrzymał.
Przed Sądem Najwyższym Andrzej C. wskazywał, że to absurdalna sytuacja, że kamienica (z XIX w., obecnie substandardowa) nie nadaje się do takich adaptacji, wyznaczeni do prac współwłaściciele ich nie przeprowadzą, bo nie dbali przez lata o budynek, na dodatek nie mają pieniędzy i remontem nie są zainteresowani. Orzeczenie o podziale nie będzie wykonalne. Nie można wreszcie dokonywać fizycznego podziału między skonfliktowanymi współwłaścicielami. Andrzej C. godzi się natomiast na każdy inny podział.