Samowola budowlana: Nakaz rozbiórki domku letniskowego był uzasadniony

Kupujący domek letniskowy powinni wcześniej sprawdzić jego status prawny. Inaczej mogą się pojawić kłopoty.

Publikacja: 08.12.2014 07:52

Samowola budowlana: Nakaz rozbiórki domku letniskowego był uzasadniony

Foto: www.sxc.hu

Przekonał się o tym mieszkaniec Białegostoku Janusz W. Opowiada, że wspólnie z żoną kupili w 2011 r. na Mazurach działkę 1500 mkw. z domkiem nad jeziorem Rostki w gminie Orzysz. Domek odkupili od drugiego już właściciela, który miał go od 1999 r., czyli przez 12 lat. Na tym terenie stały już cztery inne domki, a po drugiej stronie zatoki następne  pięć. Przez cały ten czas nic się nie działo.

W akcie notarialnym domek został określony jako kiosk niezwiązany trwale z gruntem. Transakcja odbyła się w styczniu 2011 r., a już w lipcu pojawiły się służby nadzoru budowlanego.

Po oględzinach ustalono, że na działce stoi drewniany budynek letniskowy z zadaszonym tarasem, o łącznych wymiarach 7,65 m na 6,25 m, z dachem pokrytym papą, posadowiony na bloczkach betonowych. Ponieważ, jak stwierdzono, powstał na początku lat 90., i zastosowanie do niego ma prawo budowlane z 1974 r., wymagające pozwolenia na budowę, jest to samowola budowlana. Nie można jej zalegalizować, ponieważ domek stoi na terenie nieprzeznaczonym  ani w poprzednim, ani w obecnym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę. Plan z 1994 r. wyznaczał tu strefę ochronną jeziora i przeznaczał ten teren na uprawy rolne. W planie z 2005 r. dla obrębu Orzysz są to tereny zieleni  związanej ze sportem, turystyką i rekreacją, na których zakazuje się stawiania jakichkolwiek budynków. W 2012 r. został wydany nakaz rozbiórki.

Janusz W. twierdzi, że kupując wraz z żoną działkę, nie zdawali sobie sprawy, że domek  jest samowolą budowlaną. Dostali bowiem informację, że w planie z 2005 r. działka leży na terenie zieleni związanej ze sportem,turystyką i rekreacją. Sądzili więc, że uprawnia to ich do posiadania tu domku letniskowego. Zwłaszcza że nie jest to budynek, gdyż nie jest trwale związany z gruntem.

Wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Olsztynie nie uwzględnił odwołania i podtrzymał nakaz rozbiórki. Stwierdził, że nabywając nieruchomość, odwołujący się nabyli wszelkie obowiązki z nią związane. W tym również konsekwencje wynikające z nielegalnej zabudowy. Z aktu notarialnego wynika zresztą, że nabyli działkę gruntu z lekką zabudową typu kiosk, niezwiązaną trwale z gruntem, a więc formalnie niezabudowaną, co powinno nasunąć wątpliwości, czy zabudowa jest legalna. Domek letniskowy, jako trwale związany z gruntem fundamentem z bloczków betonowych, jest bowiem  w rozumieniu prawa budowlanego budynkiem wymagającym pozwolenia na budowę.

Właścicielom domku nie pomogła skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie. Sąd przypomniał, że w prawie budowlanym z 1974 r. zasadą było uzyskanie pozwolenia na budowę, a odstępstwa były wyraźnie przewidziane w rozporządzeniu wykonawczym z 1975 r. Nie zwalniało ono  z obowiązku uzyskania pozwolenia na budowę obiektu letniskowego, niezależnie od jego konstrukcji. Również obecne prawo budowlane z 1994 r. przewiduje, że nawet jeśli budynek nie jest trwale związany z gruntem, czyli stanowi tymczasowy obiekt budowlany, i tak wymaga pozwolenia na budowę. Domku nie można też zalegalizować,  gdyż warunkiem legalizacji jest zgodność z miejscowym planem.

Rozpatrując skargę kasacyjną Haliny i Janusza W., Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że wyrok WSA i decyzja nakazująca rozbiórkę nie budzą wątpliwości.

– Nie ma dużego znaczenia, że domek stoi na bloczkach i można go przesuwać, ponieważ nie traci przez to cech budynku, wymagającego pozwolenia na budowę – powiedział sędzia Paweł Miładowski. – Skoro go nie było , a legalizację wykluczały plany zagospodarowania, nakaz rozbiórki jest uzasadniony.

sygnatura akt: II OSK 1201/13

Przekonał się o tym mieszkaniec Białegostoku Janusz W. Opowiada, że wspólnie z żoną kupili w 2011 r. na Mazurach działkę 1500 mkw. z domkiem nad jeziorem Rostki w gminie Orzysz. Domek odkupili od drugiego już właściciela, który miał go od 1999 r., czyli przez 12 lat. Na tym terenie stały już cztery inne domki, a po drugiej stronie zatoki następne  pięć. Przez cały ten czas nic się nie działo.

W akcie notarialnym domek został określony jako kiosk niezwiązany trwale z gruntem. Transakcja odbyła się w styczniu 2011 r., a już w lipcu pojawiły się służby nadzoru budowlanego.

Pozostało 82% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara