Jak pomóc frankowiczom

Banki obawiają się upadłości kredytobiorców. Aby tego uniknąć, mogą iść im na rękę przy renegocjacji umów. Istnieje także pogląd, że kredyt we frankach był instrumentem finansowym, a nie kredytem, ze względu na swój manipulacyjny charakter.

Publikacja: 26.01.2015 11:59

Jak pomóc frankowiczom

Foto: Bloomberg

Rz: Kiedy klient banku pożyczał na mieszkanie 300 tys. zł w CHF w styczniu 2008 r., frank kosztował 2,2 zł, a miesięczna rata wynosiła 1400 zł. 15 stycznia 2015 r. frank kosztował prawie 5,2 zł, a rata wynosiła 2,3 tys. zł. Dług zwiększył się do 566 tys. zł z powodu skoku kursu. Co w takiej sytuacji może zrobić posiadacz frankowego kredytu?

Emil Zalewski: Są trzy rozwiązania: przewalutowanie kredytu, negocjacje z bankiem oraz pozew do sądu. Kwestia reakcji ustawodawcy na obecną sytuację pozostaje otwarta.

Przewalutowania kredytu z oczywistych względów nie należy w ogóle brać pod uwagę. Zmiana waluty, w jakiej spłacany ma być kredyt, jest w tym momencie całkowicie nieopłacalna, poza tym powoduje to przejście na droższy kredyt (wyższy procent, marża) przy przewalutowaniu np. na złotówki.

Osoba, która zaciągnęła kredyt we frankach, może natomiast próbować negocjować z bankiem warunki spłaty kredytu, poprzez np. wydłużenie okresu spłaty rat (i tym samym ich obniżenie), czy też wnosić o zawieszenie spłaty kredytu na okres od jednego do trzech miesięcy.

Bank się zgodzi?

Niektóre banki wyrażają na to zgodę. Jest to również uzależnione od treści konkretnej umowy.

Warto odnotować, że w niektórych umowach znajdowały się postanowienia o możliwości spłat przez pewien czas jedynie odsetek i zawieszeniu spłaty rat kapitałowych. W braku takich regulacji umownych ważne jest, aby nie zaprzestać płacenia rat kredytu nawet w sytuacji, w której możemy płacić jedynie ich część. Spłata nawet części raty jest sygnałem dla banku, że zamierzamy spłacić kredyt w całości.

Negocjacje z bankiem nie zawsze zakończą się powodzeniem, jednak kredytobiorcy, których budżety domowe nie są już w stanie ponieść ciężaru spłaty raty, winni podjąć taka próbę.

W ten sposób oczywiście nie rozwiążemy problemu wzrostu wartości długu wobec banku, spowodowanego zmianą kursu franka, jednak osobom, których nie stać na spłatę raty, może to umożliwić zachowanie płynności finansowej.

Ponieważ negocjacje z bankiem mogą dotyczyć jedynie rozłożenie rat w czasie czy też okresowego ich zawieszenia, tym, którzy chcą się bronić przed zwiększeniem wartości kredytu, pozostaje wystąpienie przeciwko bankowi na drogę sądową.

Czy i na jakiej podstawie frankowicz może żądać od banku wzięcia współodpowiedzialności za niespotykane, niezależne od niego zmiany kursu waluty i konsekwencje tegoż? Jakich argumentów może użyć w sądzie? Jakie roszczenia może mieć frankowicz w stosunku do banku?

Zdania są w tej kwestii podzielone. Wydaje się, że frankowicz może się domagać w pozwie zmiany warunków, a nawet unieważnienia umowy, powołując się na stosowanie przez bank niedozwolonych klauzul umownych (tzw. klauzule abuzywne), nadzwyczajną zmianę stosunków (klauzula rebus sic stantibus), stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych czy też nienależyte wykonanie umowy. Od oceny konkretnego przypadku i konkretnej umowy zależy, który z tych środków będzie najbardziej właściwy i najbardziej skuteczny. Możliwe są też pozwy zbiorowe.

Trzeba przy tym mieć na uwadze, że jedynie zastosowanie klauzuli rebus sic stantibus służy ochronie przed nadzwyczajną zmianą stosunków, za jaką można ewentualnie uznać dużą różnicę kursu franka, jaka nastąpiła między zawarciem umowy kredytu a dniem dzisiejszym. W tej chwili trudno jednak ocenić, jak sądy orzekałyby w takich sprawach.

Warto wspomnieć, że w sprawach umów na opcje walutowe zdarzało się, że zapadały korzystne wyroki dla przedsiębiorców powołujących się na klauzulę rebus sic stantibus, mimo że jako przedsiębiorcy są oni słabiej chronieni od konsumentów, jakimi są frankowicze. Tym bardziej więc frankowicze powinni mieć możliwość powołania na tę klauzulę.

Trzeba także zauważyć, że przeciwko bankom zapadło już kilka wyroków, także z powództwa zbiorowego, unieważniających poszczególne postanowienia umowy kredytowej we frankach.

Sądy uznały w nich, że banki zawierały w umowach postanowienia, które należało uznać za kształtujące prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy.

O jakie zapisy chodziło?

Za takie postanowienia uznano np. ustalanie przez bank kursu zakupu i sprzedaży przeliczenia waluty na podstawie nieokreślonych kryteriów (np. własnej tabeli kursowej), których klient w obiektywny sposób nie może zweryfikować, stosowanie wysokiego spreadu – czyli różnicy między kursem kupna a sprzedaży franka.

Za niedozwoloną klauzulę należy też uznać brak uwzględnienia ujemnych stóp procentowych LIBOR szwajcarskiego banku narodowego. Po ostatnim gwałtownym umocnieniu franka LIBOR wynosił nawet -0,75 proc. Uwzględnienie ujemnej stopy procentowej przyczyniłoby się do częściowego zamortyzowania umocnienia tej waluty.

Jakie zapisy w umowach kredytowych są kluczowe z punktu widzenia frankowicza w kłopotach? Co powinien sprawdzić w swojej umowie kredytowej klient banku?

Warto przyjrzeć się dokładnie konkretnym umowom pod kątem istnienia przesłanek do uznania poszczególnych klauzul za niedozwolone. Należy ze szczególną starannością przeanalizować takie kwestie jak sposób wyliczenia wynagrodzenia banku, sposób określania wartości raty we franku, warunki podniesienia i obniżenia oprocentowania kredytu, wysokość spreadu.

Należy się też przyjrzeć ogólnym warunkom umów stosownym przez bank, gdyż niektóre kwestie regulujące wysokość spłacanych kredytów nie były regulowane w samej umowie kredytowej.

Jak odpowiedzieć na pismo banku, który zgłosi się do kredytobiorcy z żądaniem podwyższenia zabezpieczenia, doubezpieczenia kredytu?

Należy na piśmie poinformować bank, że nie wyrażamy zgody na takie żądanie.

Kwota zabezpieczenia kredytu określona jest w umowie kredytowej i kredytobiorca składa oświadczenie, do jakiej kwoty poddaje się egzekucji.

W takim przypadku to bank ponosi ryzyko zaistnienia sytuacji, w której wskutek zmiany kursu waluty wartość kredytu przekroczyła wartość zabezpieczenia (a w niektórych przypadkach nawet wartość nieruchomości), i ta nadwyżka de facto nie jest już zabezpieczona. Niektóre umowy zawierały jednak postanowienia o możliwości żądania przez bank podwyższenia kwoty zabezpieczenia.

Czy frankowicz, który stracił zdolność do regulowania rat na skutek wzrostu kursu, mógłby oddać kredytowane mieszkanie bankowi i odciąć się od długów hipotecznych?

Taka możliwość jest wysoce wątpliwa. Bank jest zainteresowany tym, aby kredyt został spłacony na warunkach ustalonych w umowie kredytowej, ponieważ na tym zarabia. Wykup mieszkania nie leży w interesie banku. Frankowicz może natomiast spróbować sprzedać takie mieszkanie osobie trzeciej. Z oczywistych względów znalezienie kupca byłoby jednak bardzo trudne.

Czy upadłość konsumencka jest dobrym wyjściem dla frankowiczów? W jakiej sytuacji jest możliwa?

Upadłość zawsze jest ostatecznością. W określonych sytuacjach jest jednak dla dłużnika korzystnym rozwiązaniem. Według nowych przepisów o upadłości konsumenckiej, które weszły w życie 31 grudnia 2014, spełnienie przesłanek do ogłoszenia upadłości jest łatwiejsze niż dotychczas.

Obecnie upadłości nie mogą ogłosić jedynie ci, którzy stali się niewypłacalni na skutek umyślnego działania lub rażącego niedbalstwa.

Można również ogłosić upadłość konsumencką, gdy ma się tylko jednego wierzyciela. Jednak to, czy warto ogłosić upadłość, zawsze zależy od oceny indywidualnego przypadku.

Trzeba mieć na uwadze, że groźba upadłości kredytobiorcy może być argumentem w sporze z bankiem o zmianę harmonogramu spłaty rat czy ich obniżenie. Dla banku ogłoszenie upadłość kredytobiorcy oznacza, że już więcej na udzieleniu kredytu nie zarobi.

Natomiast w przypadku prowadzenia windykacji i zwykłej egzekucji z nieruchomości po jej sprzedaży, w sytuacji gdy uzyskana cena nie wystarczy na spłatę kredytu, bo wysokość kredytu tak wzrosła, że przekracza wartość nieruchomości, bank dalej może dochodzić pozostałej części wierzytelności od dłużnika.

Banki mogą się zatem obawiać upadłości kredytobiorców. Takie głosy pojawiły się już zresztą w prasie i bankowcy dostrzegają ten problem. Dlatego też, aby tego uniknąć, banki mogą iść w niektórych przypadkach na rękę kredytobiorcom przy renegocjacji umów.

Czy frankowicze mogą tłumaczyć, że są ofiarami banków? Bo te jako profesjonalne instytucje wiedziały, że sprzedają produkt z ryzykiem....

Z pewnością wiedza banków – jako podmiotów profesjonalnych – była bez porównania większa niż kredytobiorców będących konsumentami. Nawet jeśli frankowicze podpisali oświadczenie, że zdają sobie sprawę z ryzyka walutowego, to nie oznacza jeszcze, że mieli świadomość, jak bardzo kurs franka, a w konsekwencji wartość kredytu, może się zmienić.

Trzeba również mieć na uwadze postawę regulatora rynku i instytucji mającej strzec także praw kredytobiorców, czyli Komisji Nadzoru Finansowego. W latach 2007–2008, kiedy zaciągnięto najwięcej kredytów we frankach, KNF nie ostrzegała przed ryzykiem kredytu w tej walucie – odpowiednią rekomendację wydano dopiero w 2011 r.

Ponadto nawet w sprawach umów opcji walutowych sądy niejednokrotnie przychylały się do roszczeń wystawców opcji przeciwko bankom o unieważnienie takich umów, wskutek nadzwyczajnej zmiany stosunków, związanej ze zmianą kursu walut, mimo że wystawcy opcji to przedsiębiorcy, a zatem profesjonaliści, którzy powinni mieć większą wiedzę o funkcjonowaniu rynków finansowych. Ponadto istotą umów na opcje walutowe był zarobek na zmianie kursu.

Istnieje także pogląd, że kredyt we frankach był instrumentem finansowym, a nie kredytem, ze względu na swój manipulacyjny i nieprzewidywalny charakter. W takiej sytuacji przy zawieraniu tych umów powinny być stosowane przepisy o działalności maklerskiej, które zabezpieczają interesy konsumenta.

Proszę o ocenę takiej opinii: „Kiedy samochód ma wady fabryczne, producent bierze za nie odpowiedzialność. Gdy okazuje się, że kredyty frankowe mają wadliwe konstrukcje, banki nie biorą za nie odpowiedzialności". Czy kredyty frankowe nie są „wadliwym towarem"?

W przypadku umów kredytowych nie można mówić o rękojmi za wady, która ma zastosowanie przy sprzedaży. Jeżeli jednak umowa zawiera klauzule niedozwolone, krzywdzące kredytobiorcę, to może on złożyć pozew do sądu o ustalenie takich postanowień umowy za nieważne.

CV

Emil Zalewski – adwokat, na co dzień pracuje w dziale procesowym Kancelarii Galt. Zajmuje się postępowaniami sądowymi dotyczącymi kwestii gospodarczych oraz przestępstw tzw. białych kołnierzyków, a także sprawami związanymi z powództwami przeciwko członkom zarządów spółek, sprawami karnoskarbowymi oraz postępowaniami cywilnymi w zakresie ochrony dóbr osobistych. Zdał państwowy egzamin sędziowski. Jest wykładowcą w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie.

Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Trei wybuduje mieszkania w Milanówku. Osiedle na poprzemysłowym terenie