Brazylijski rynek nieruchomości przeżywa obecnie drastyczną przemianę wobec sytuacji sprzed 4 lat, gdy boom gospodarczy gwałtownie zwiększył klasę średnią o miliony ludzi i wywołał pęd do kupowania domów i mieszkań, co spowodowało roczny skok cen nawet o 30 proc. Wówczas tacy deweloperzy jak Cyrela Brazil Realty SA i Rossi Residencial SA dysponujący gotówką ze świeżego debiutu giełdowego przystąpili do budowania mieszkań dla ludzi o średnich i dużych dochodach, bo spodziewali się stale rosnącego popytu.
- Teraz sprawy zmierzają w zupełnie odwrotnym kierunku - stwierdził ekonomista z Sao Paulo Eduardo Zylbersztajn, który pomaga przy ustalaniu powszechnie używanego wskaźnika cen nieruchomości FipeZap. Spadek gospodarczy, uporczywa inflacja, rosnące raty kredytów hipotecznych i coraz większe bezrobocie obniżyły zaufanie konsumentów do najniższego poziomu od czasu notowania go, odstraszyły wielu Brazylijczyków od planów inwestowania w nieruchomości, które tanieją.
Popyt na tanie mieszkania
Nie każda firma budująca mieszkania cierpi. Te, które nastawiły się na segment niskich dochodów, jak MRV Engenharia SA czy Tenda z grupy Gafisa SA, informują o dobrej sprzedaży, mimo że Brazylia wpadła w recesję najgorszą od 25 lat.
- Istnieje w dalszym ciągu skumulowany gigantyczny popyt na rynku niskich dochodów - ocenia analityk z Itau BBA, Enrico Trotta ze względu na deficyt mieszkań, który z grubsza ocenia się na 4 mln, a także w wyniku rządowego programu subwencjonowania budownictwa mieszkaniowego "Mój dom, moim życiem".
Prezydent Dilma Rousseff obiecała, że ten program z budżetem 13 mld reali (3,73 mld dolarów) tylko w tym roku, nie zostanie objęty kolejnymi cięciami budżetu przez rząd ze względu na szersze korzyści dla gospodarki.