Jesteście deweloperem, który wykorzystał ostatnie lata boomu mieszkaniowego do wzrostu skali, ze sprzedaży rzędu pół tysiąca w 2016 r., w ubiegłym roku dosięgnęliście 920. Ambicje są takie, by w najbliższym czasie osiągnąć skalę 1,5 tys. rocznie. Jak pogodzić ten plan z mocnym schłodzeniem rynku? IV kwartał 2021 r. i I kwartał 2022 r. także u was przyniósł sprzedaż o wiele niższą niż we wcześniejszych okresach.
Jeśli chodzi o trend na rynku, to trzeba podkreślić, że obecna sytuacja to normalny cykl koniunkturalny branży. Po okresie boomu przychodzi stabilizacja. W ostatnich latach popyt był ogromny i wiele firm z chwilą oddawania budynku do użytkowania miała sprzedaną znakomitą większość, a czasem i wszystkie lokale. Na rynku widać spowolnienie sprzedaży jako konsekwencję wzrostu stóp procentowych i niepewności wywołanej wojną. Teraz wracamy do czasów starej dobrej „deweloperki”, czyli sprzedaży mieszkań rozciągniętej w czasie – od startu projektu do etapu jeszcze po zakończeniu budowy i uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie.
Kwartalne wyniki nie są reprezentatywne dla wyników rocznych Unidevelopmentu. Pamiętajmy, że sprzedaż jest również pochodną podaży, czyli tego, ile projektów mieliśmy w ofercie i na jakim były etapie realizacji. Jeśli popatrzymy, jaką część naszej oferty stanowiła sprzedaż w danym okresie, to ten stosunek u nas jest na dobrym poziomie.
Pod koniec I kwartału wprowadziliśmy III etap inwestycji Fama Jeżyce w Poznaniu, budowa dopiero ruszyła, a już z 370 dostępnych mieszkań 83 są objęte umowami rezerwacyjnymi. Bieżący rok widzimy pozytywnie. Mamy w ofercie lokale w dobrych i bardzo dobrych lokalizacjach, z segmentu średniego plus – zdolność kredytowa naszych klientów jest większa niż przeciętnego Kowalskiego. W banku ziemi mamy grunty pod budowę ponad 5 tys. lokali i jest to portfel dobrze zdywersyfikowany produktowo i geograficznie.
Jeśli chodzi o poziom sprzedaży, w który celujemy w perspektywie dwóch–trzech lat, czyli 1,5 tys. rocznie, będzie to również pochodną ekspansji. Jesteśmy obecni na czterech rynkach: w Warszawie, Poznaniu, Radomiu, a w tym roku ruszyliśmy z pierwszym projektem w Gdańsku. Rozważaliśmy inwestycję w Częstochowie, patrzymy na aglomerację śląską, np. Katowice czy Dolny Śląsk – Wrocław. Ale też mniejsze miejscowości, liczące powyżej 200 tys. mieszkańców, są w kręgu naszego zainteresowania. W ciągu dwóch–trzech lat chcielibyśmy funkcjonować na pięciu–sześciu rynkach.