Zainteresowaniem cieszą się nie tylko wielkie aglomeracje, ale także mniejsze miejscowości. Wyjątkowo dobra passa rozpoczęła się na początku tego roku. Jak wynika z danych firmy doradczej JLL, w pierwszym półroczu 2016 r. firmy wynajęły 1,3 mln mkw. powierzchni magazynowych.
Deweloperzy, którzy zainwestowali w te nieruchomości, w tym okresie oddali do użytku 615 tys. mkw. nowoczesnych powierzchni. Największe zapotrzebowanie - zgodnie z oczekiwaniami - dało się zaobserwować w pobliżu dużych aglomeracji, takich jak Warszawa, Poznań czy Wrocław, ale na atrakcyjności zyskały też okolice Bydgoszczy, Lublina czy Rzeszowa.
Zyskują Rzeszów i Lublin
Jak informuje Jan Jakub Zombirt, dyrektor w dziale badań rynku i doradztwa firmy JLL, w pierwszym półroczu tego roku umowy na największe powierzchnie firmy podpisały w okolicach Warszawy (346 tys. mkw.), Poznaniu (223 tys. mkw.), Wrocławiu (181 tys. mkw.), Górnym Śląsku (178 tys. mkw.), Polsce Centralnej (172 tys. mkw). Kontrakty te zawierano w dużej mierze w parkach magazynowych, w pobliżu głównych aglomeracji.
- Popularność tych regionów wynika m.in. z rozwiniętej sieci drogowej, dostępu do dużych rynków zbytu oraz korzyści związanych z optymalnym położeniem względem partnerów biznesowych działających na tych rynkach od dłuższego czasu – uważa Adrian Semaan, konsultant w dziale powierzchni przemysłowych i logistycznych firmy Cushman & Wakefield. Jak dodaje, rośnie rola także mniejszych rynków regionalnych, w tym Szczecina i Trójmiasta. Inwestorów, m.in. firmy skandynawskie, zachęca coraz lepsza infrastruktura portów morskich.
Zyskują także Rzeszów i Lublin (rozwój branży motoryzacyjnej), a także Bydgoszcz i Toruń (gdzie atutem jest centralna lokalizacja oraz bliskość autostrady A1). - Przewagą tych regionów jest szerszy dostęp do zasobów rynku pracy, podczas gdy niska stopa bezrobocia na głównych rynkach magazynowych stanowi już realny problem w kontekście realizacji nowych projektów inwestycyjnych - uzasadnia Adrian Semaan.