#RZECZoPRAWIE: Bernatowicz o komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji

W czwartkowym programie #RZECZoPRAWIE Ewa Usowicz rozmawiała z dr Łukaszem Bernatowiczem o planowanej komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji.

Aktualizacja: 20.10.2016 16:18 Publikacja: 20.10.2016 14:51

Łukasz Bernatowicz

Łukasz Bernatowicz

Foto: rp.pl

Czy komisja poradzi sobie z dziką reprywatyzacją?

Te sprawy są bardzo kontrowersyjne i bulwersujące, dlatego rozwiązanie kompleksowe jest potrzebne.

 

„To mafia w białych kołnierzykach” - powiedział prezes Kaczyński.

Żeby działania komisji były skuteczne, nie powinna mieszać się w to polityka. Ostrze komisji byłoby bardziej skierowane do urzędników, którzy dziś rządza Warszawą, niż uregulowanie problemów, które przez wiele lat narosły.

Od 27 lat nasze państwo nie uporało się z problemem reprywatyzacji. Mamy lukę legislacyjną. Nie ma ustawy reprywatyzacyjną. To jest największe niedociągnięcie naszej transformacji. Przez 27 lat bierności państwa weszły w to sądy administracyjne, Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy. Wykształcił linię orzeczniczą, według której można było odzyskiwać nieruchomości mimo braku ustawy.

Dekret był planistycznym dokumentem na podstawie którego można było odbudować Warszawę ale pozbawił tez własności ludzi, którzy przed wojną byli właścicielami nieruchomości.

Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekając w sprawach reprywatyzacyjnych, które trafiają do niego z Polski ukłuł żelazną zasadę, że jednego bezprawia wyrządzonego przez system komunistyczny nie można zastępować nowym, które wprowadziłoby demokratyczne państwo polskie. Trzeba się tego wystrzegać.

Co komisja będzie mogła zrobić?

Będzie ingerowała w sprawy najbardziej bulwersujące m.in. nieruchomość przy Pałacu Kultury i Nauki.

 

Czy komisja zajmie się tylko wybranymi sprawami?

Nie ma innego wyjścia. Z jednej strony komisja powinna przyjrzeć się bieżącym sprawom. Z drugiej strony powinna sprawdzić się najbardziej wątpliwym sprawom, które już się zakończyły.

Teraz rodzi się pytanie gdzie jest umocowanie prawne do podważania spraw, które zakończyły się prawomocnym wyrokiem sądu.

 

Komisja będzie mogła orzekać o zwrocie i wypłacie rekompensaty, może uchylić decyzję reprywatyzacyjną, może zwrócić sprawę do ponownego rozpoznania. Zastanawiam się czy będzie odwołanie do sądów, czy nie.

Musi tu być dwuinstancyjność postępowania. Inaczej nie będzie to komisja działająca w oparciu o konstytucję . Mieliśmy już podobną komisję majątkową. Zwracała nieruchomości kościelne. Była bardzo krytykowana. Nie było odwołania do sądu, podejmowała decyzje arbitralnie. Nie możemy popełnić tego błędu po raz drugi.

Po pierwsze musi być to odwołanie. Po drugie komisja powinna mieć możliwość kierowania spraw do prokuratury albo do sadu, występować z wnioskiem o wznowienie danej sprawy z uwzględnieniem powagi rzeczy osądzonej.

Nie możemy zapomnieć , że rekompensaty będą dochodzone od ludzi, którzy byli beneficjentami patologicznego handlu roszczeniami. Komisja mogłaby ustalać kwotę i dochodzić jej w bliżej nieokreślony sposób.

 

Po co nam komisja, skoro mamy sądy i prokuratury? Czy nie uważa Pan, że nie udało się im sprostać. Mam na myśli sprawy, w których ustanawiało się kuratora dla osób, które miały po 120 lat. Być może organ, który miał zadziałać szybciej, to nie był by wcale taki zły pomysł.

Sądy nie są bez winy. Choć uważam, że dzięki sądom była możliwość dochodzenia roszczeń. Ustanawianie kuratorów dla osób mających 120 lat jest kuriozalne.

W każdej dziedzinie znajdziemy czarne owce. Zarówno wśród sędziów, adwokatów, którzy prowadzili te sprawy , jak i urzędników. Musimy mieć nadzór sądowy nad komisją. Musi być możliwość odwołania się od werdyktu komisji.

Zastanawia mnie jak wyglądałoby stawianie się przed komisją. Czy te osoby stawiałyby się z adwokatem, czy nie? Czy byłby oskarżyciel? Czy komisja byłaby organem orzekającym?

Bardzo niepokoi mnie to, że w skład komisji ma wchodzić czynnik społeczny. Organizacje społeczne, organizacje lokatorskie mają ogromną wiedzę na temat patologii i są bardzo przydatni do przekazywania wiedzy do takiej komisji ale nie mają do tego kompetencji. Mogłoby dojść do tego, że orzekałyby we własnej sprawie.

 

Pan nigdy nie reprezentował handlarzy roszczeniami. Zawsze pan reprezentował spadkobierców albo byłych właścicieli.

Tak to moja żelazna zasada.

 

Czy miał Pan wrażenie, że Panu idzie trudniej niż kolegom po fachu. Oni odzyskują prosto nieruchomości w ratuszu, a Pan nie.

Odwróciłbym to i powiedział, że im szło łatwiej niż mi. W Biurze Gospodarki Nieruchomościami w ratuszu najczęściej spotykałem się z odmową zwrotu. Dopiero po całej ścieżce sądowej, wieloletniej batalii wracałem z wyrokiem sądu. Dopiero wtedy ewentualnie można było odzyskać nieruchomość.

Natomiast teraz okazuje się, że byli inni pełnomocnicy, którzy okazuje się, że szli do BGN-u i po 6 tygodniach odzyskiwali nieruchomość wartą wiele milionów.

To jest patologia, której państwo powinni położyć kres.

#RZECZoPRAWIE: Łukasz Bernatowicz o komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji

Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo