Pana kancelaria – Komarnicka Korpalski – wniosła w imieniu frankowiczki Beaty Sołowicz skargę do TSUE na rozporządzenia Komisji Europejskiej zamieniające LIBOR na SARON. Co w pana ocenie skłoniło ją do tego?
Po pierwsze, klientka jest mocno zaniepokojona, czy deklaracje KE, że notowania SARON będą maksymalnie zbliżone do LIBOR, okażą się spełnione. Nie chodzi tu nawet o zaufanie do Komisji, ale o zamianę stopy ustalanej z góry na stopę ustalaną z dołu. Frank szwajcarski jest walutą, która długoterminowo zyskuje wobec wszystkich walut. Do tej pory wzrost ten był częściowo amortyzowany przez niskie stopy LIBOR CHF. Nie wiadomo, czy tak będzie nadal. Po drugie, klientka chce się dowiedzieć, czy następnym krokiem nie będzie zamiana stopy SARON na WIBOR. Komisja dokonała bowiem bezprecedensowej zmiany we wcześniej zawartych umowach. To tak, jakby zmienić przedmiot umów sprzedaży samochodów i zamiast silników spalinowych wpisać silniki elektryczne.
Czy rozwiązanie przyjęte przez KE nie daje żadnych plusów frankowiczom?
Przede wszystkim zamiana LIBOR CHF na SARON wprowadza niepewność, jak ta nowa stopa zachowa się w przyszłości. LIBOR był ustalany z góry przez deklaracje banków o gotowości zaciągania pożyczek o określonym koszcie. SARON ma z historycznych danych rzutować stawki na kolejny okres. Z kryzysu rynku transakcji pochodnych, którego polscy przedsiębiorcy boleśnie doświadczyli po 2008 r. podczas rozliczania bankowych opcji walutowych, wiemy, że ustalanie przyszłych wartości za pomocą danych historycznych jest zawodne. Nie wiemy, co się stanie, jeśli za rok czy dwa banki przedstawią wyliczenia, z których wynika, że SARON w swoim obecnym kształcie nie doszacowuje wartości pożyczonego pieniądza, co zagraża stabilności systemu finansowego oraz bankom (motywy te występują w pkt 5 i pkt 12 preambuły rozporządzenia). Czy będziemy mieli zmianę rozporządzenia? I według jakich kryteriów?
Czytaj więcej
W ciągu tygodnia od posiedzenia Izby Cywilnej SN kilka składów wstrzymało procesy o kredyty frankowe, czekając na rozstrzygnięcie TSUE, nawet dwa lata.