Z danych NBP wynika, że transakcyjne ceny mieszkań rosną coraz szybciej. W siedmiu największych miastach nowe lokale drożały już szybciej niż przed pandemią. W II kwartale 2021 r. były bowiem o 11,3 proc. wyższe niż przed rokiem i był to najszybszy wzrost od I kw. 2008 r.
Efekt wzrostu cen jest oczywisty: kto czekał z zakupem, płacił potem więcej. I to sporo więcej. Tomasz Narkun z Budneksu wyliczył dla 17 miast, ile przepłacił ktoś, kto chciał kupić nowe mieszkanie o powierzchni 60 mkw w I kwartale 2018 r., jednak się wstrzymał i kupił w II kwartale w 2021 r. Najwięcej w Gdańsku - 181 920 zł, niewiele mniej w Gdyni - 181 740. Gdynia przoduje w tegorocznym wzroście cen - z danych NBP wynika, że w II kwartale ceny były tam wyższe niż przed rokiem o 24 proc., wynosząc średnio 9880 zł.
Warszawa znalazła się na trzecim miejscu - 162 360 zł trzeba było dołożyć po trzech latach. Stolica jednak wciąż przoduje w cenach za metr kwadratowy - w II kwartale br. było to średnio 10 671 zł. Ale Gdańsk dzielnie się z Warszawą ściga - wyliczony wzrost ceny mieszkania jest zgodny z rekordową w II kwartale cena metra kwadratowego - 10 257 zł. To jedyna obok Warszawy dwucyfrówka.
Przynajmniej w tym zestawieniu. Z naszych informacji wynika, że na budowanym obecnie w centrum Suwałk osiedlu (z pięknym widokiem z góry) ceny metra kwadratowego wynoszą 10-12 tys. zł.
Czwarte miejsce w wyliczeniach zajął Kraków, gdzie cena 60-metrowego mieszkania wzrosła w ciągu trzech lat o 159 tys. zł. Piaty był Szczecin - 157 920 zł, blisko niego Katowice - 157 320 zł. I to już koniec bardzo szokujących wzrostów. Zostały te "tylko" szokujące. Powyżej 100 tys. zł są jeszcze tylko Wrocław - 124 200 zł - i Zielona Góra - 109 260 zł. Najmniej ceny wzrosły w Opolu - 78 240 zł - i Olsztynie - 78 300 zł.