Pierwsza licytacja mieszkań na żywo, organizowana przez firmy Colliers International, Rick Levin & Associates i Desę Unicum odbyła się w listopadzie ub.r. Mimo zapowiedzi, że licytacja jest najbezpieczniejszym sposobem na kupienie mieszkania nawet o 40 proc. taniej, nie obyło się bez konfliktu z klientem, który wylicytował mieszkanie na Bemowie.
O sprawie pisaliśmy na łamach „Nieruchomości” w artykule pt. „[link=http://www.rp.pl/artykul/440689.html]Wylicytowali nieporozumienie[/link]” (1 marca br.). Przypomnijmy, że po zwycięskiej aukcji klient odkrył, że do przypisanej do lokalu komórki lokatorskiej nie ma swobodnego dostępu. Żeby dostać się do piwnicy, musi przejść przez cudze miejsce postojowe w podziemnym garażu, w którym nie ma udziałów. Na dodatek wspólnota mieszkaniowa poinformowała zwycięzcę licytacji, że deweloper ma zaległości w płaceniu czynszu, obciążające wylicytowany lokal.
Sprawa stanęła na ostrzu noża. W efekcie sporu deweloper wypowiedział klientowi umowę przedwstępną i naliczył ponad 60 tys. zł kary.
Po naszej interwencji pomoc w rozstrzygnięciu konfliktu zaoferowała firma Colliers.
– Strony transakcji doszły do porozumienia – mówi Paweł Hardej, dyrektor departamentu aukcji nieruchomości w Colliers International. Dodaje, że inne transakcje dotyczące wylicytowanych mieszkań oferowanych na pierwszej aukcji przez tego samego dewelopera zostały już sfinalizowane.