Zdesperowani właściciele nieruchomości wtargnęli wczoraj do siedziby Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego. Budynek miejskiej spółki stoi na części działki przy [link=http://www.zw.com.pl]ul. Bitwy Warszawskiej 11[/link] w Warszawie. To właśnie tę nieruchomość rodzina Derdów utraciła na mocy dekretu Bieruta. Po kilkunastu latach walki sądy ostatecznie uznały, że działka jest ich własnością.
– Mamy wyrok NSA z 2002 r., który stwierdza, że grunt jest nasz, a MPT przebywa tu nielegalnie. Mamy korzystny dla nas wyrok ze Strasburga. I co? Nawet wejść na naszą działkę nie możemy, nie mówiąc o oficjalnym zwrocie – mówi zdenerwowana Hanna Derda-Nowacka, spadkobierczyni właścicieli nieruchomości.
Wczoraj po raz kolejny rodzina przypomniała, że 2,2 tys. mkw., gdzie dziś są parking i część hali MPT, to ich własność. Przed wojną stała tu prywatna cegielnia rodziny Derdów. Spadkobiercy przypominają, że wystarczy dokonać podziału nieruchomości i oddać im jej część.
– A miejska spółka utrudnia nie tylko wydanie działki, ale nawet jej podział i nasze uczestnictwo w wizji lokalnej – mówi Derda-Nowacka oraz przypomina o szarpaninie, jaka miała miejsce wczoraj w drzwiach MPT.
Ale władze spółki do winy się nie poczuwają. – Wydamy [link=http://www.zw.com.pl]grunt[/link] spadkobiercom właścicieli, jak tylko zostaną spełnione formalności – spokojnie wyjaśnia nam prezes MPT Elżbieta Wiśniewska. – A do tego potrzebujemy wydzielenia działki w księdze wieczystej, oznaczenia jej w terenie i przyznania użytkowania wieczystego byłym właścicielom.