Jakub Walczak z bydgoskiego oddziału sieciowej agencji Nordhaus Nieruchomości podkreśla, że ceny dwupokojowych, ok. 50-metrowych mieszkań są w Bydgoszczy dość zróżnicowane. Średnia stawka to ok. 200 tys. zł. – Za wyremontowany lokal w bloku z płyty na bydgoskich Wyżynach musimy przygotować ok. 180 tys. zł. Na Wzgórzu Wolności czy Górzyskowie za podobne mieszkanie w bloku z cegły musimy zapłacić już ok. 230 tys. zł. Ceny zależą głównie od technologii budowy i wieku budynku – mówi Jakub Walczak.
Przybywa tanich
Zdaniem Jakuba Walczaka liczba niedrogich mieszkań wzrasta. – Ostatnio coraz częściej można trafić na okazję, czyli mieszkanie w cenie odbiegającej od rynkowych stawek nawet o 35 procent – zauważa przedstawiciel Nordhaus. Dodaje, że średnie transakcyjne ceny mieszkań używanych w ciągu roku spadły w Bydgoszczy o blisko 10 proc. – Lokale na rynku deweloperskim staniały w tym czasie o 6 proc. – podaje Jakub Walczak. – Rynek mieszkaniowy w Bydgoszczy jest zdominowany przez wielką płytę, która jest najtańsza. Można też trafić na ciekawe oferty z rynku pierwotnego. Mamy np. nowe mieszkania w cenie 3,1 tys. zł za mkw. – dodaje.
– W Warszawie na zakup ok. 50-metrowego, dobrze zlokalizowanego mieszkania, do którego można się od razu wprowadzić, trzeba mieć ok. 350 tys. zł – szacuje Marcin Jańczuk z sieciowej agencji Metrohouse & Partnerzy. – Na osiedlach oddalonych od centrum ciekawe oferty lokali można znaleźć nawet poniżej 300 tys. zł – mówi Marcin Jańczuk.
W ofercie agencji Metrohouse & Partnerzy znajdziemy np. 49-metrowe, dwupokojowe mieszkanie przy ul. Górna Droga w stołecznym Ursusie, które kosztuje 368 tys. zł. Z kolei 48-metrowy lokal przy ul. Lokajskiego na Ursynowie właściciel wycenił na 365 tys. zł.
– Mieszkania dwupokojowe zawsze cieszyły się największym zainteresowaniem. Ich podaż jest duża, choć w ostatnich tygodniach tempo pojawiania się nowych ofert spada, co poniekąd jest związane z sezonowością rynku – zauważa Marcin Jańczuk. I wylicza, że średnie spadki cen mieszkań na rynku wtórnym w Warszawie w skali roku przekroczyły 10 proc. – W przypadku mieszkań w szczególnie dobrej lokalizacji, niekoniecznie w samym centrum, ale i w poszczególnych dzielnicach, spadki były niższe – zastrzega Marcin Jańczuk.