Gmina nie może go tylko nadużywać - orzekł Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargę kasacyjną Bożeny J.
Bożena J. jest współwłaścicielką dwóch niezabudowanych działek w Krasnymstawie w woj. lubelskim. Obie są położone na skarpie nad rzeką Wieprz. Uchwalony miejscowy plan zagospodarowania dla tego terenu zachowywał dla jednej z nich charakter gospodarstwa rolnego, drugą natomiast przeznaczał pod nieurządzoną zieleń i uprawy ogrodnicze. Zakazywał budowy w tych miejscach obiektów kubaturowych. Działki powstające w wyniku spornych podziałów nie mogły mieć mniej niż 1500 mkw. każda.
Bożena J. uznała, że plan uniemożliwia jej podział jednej z działek na trzy części i przekształcenie ich w działki budowlane. Domagała się odstąpienia od zapisu o nieurządzonej zieleni. Gdy rada miasta nie uwzględniła jej uwag, złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie.
Lubelski WSA oddalił skargę. Podkreślił, że obowiązkowym elementem planu jest określenie zasad wtórnego podziału i scalania nieruchomości. Takie zasady zostały tu ustalone; zabroniono m.in. wtórnego podziału działek, w wyniku którego powstałyby działki liczące mniej niż 1500 mkw. Przeznaczenie terenów na skarpie pod zieleń ma poprawić jej stateczność i zabezpieczyć przed osuwaniem się. A cała skarpa znajduje się w obszarze chronionego krajobrazu.
W skardze kasacyjnej do NSA Bożena J. zarzuciła, że sąd sprzecznie z art. 101 ustawy o samorządzie terytorialnym przyjął, iż uchwalenie planu nie narusza jej interesu prawnego. W istocie ograniczono jej prawo własności. Nie może ani podzielić swojej działki, tak jak chciała, ani postawić budynku mieszkalnego.