Trwają prace nad zmianami, które mają uprościć formalności budowlane. Chodzi o projekty nowelizujące prawo budowlane oraz ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ich autorami są Ministerstwo Infrastruktury oraz posłowie (pierwsza propozycja ma trafić do konsultacji społecznych, druga wpłynęła do laski marszałkowskiej).
– Propozycje te ograniczają wpływ sąsiadów na inwestycje powstające obok nich – ocenia Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana. Formalności budowlane, jej zdaniem, należy uprościć, ale nie kosztem osób trzecich, jak to robią projekty. – Znane są przypadki, kiedy sąsiedzi latami niesłusznie blokują budowę. Inwestorzy potrafią być jednak wcale nie lepsi i także zatruwać życie swoim sąsiadom. Dlatego przepisy muszą równoważyć interesy obu stron – twierdzi Mariola Berdysz.
Według projektu ministerstwa żadna inwestycja nie będzie wymagała pozwolenia na budowę. Nie ma znaczenia, czy chodzi o dom jednorodzinny czy fabrykę. Budujący na terenie objętym miejscowym planem musi tylko zarejestrować inwestycję w starostwie.
Nie będzie więc tak jak dzisiaj, że starostwo najpierw ustala obszar oddziaływania planowanego obiektu na sąsiednie nieruchomości, a gdy dana działka zostanie nim objęta, jej właściciel lub użytkownik wieczysty staje się stroną w postępowaniu. Daje mu to prawo do zgłaszania swoich wniosków, a gdy dojdzie do wydania pozwolenia budowlanego, a nie jest z tego zadowolony, może się odwoływać.
Według propozycji urzędnik sprawdzi kompletność wniosku, uprawnienia projektantów, po czym zarejestruje budowę lub odmówi. Nie będzie postępowania z udziałem stron. Gdy minie 30 dni, a starosta nie zaprotestuje, koparki będą mogły wjechać na plac.