Jak pokazuje barometr „Rz”, mieszkania podrożały w ciągu ostatnich 12 miesięcy o ponad 32 proc. Natomiast za rok ich ceny mogą być wyższe o 6 proc.

Rynek ciągle czeka. I to paradoksalnie, bo klienci czekają na spadek cen, natomiast sprzedawcy na to, że mieszkania podrożeją. – Jednak szanse na to, że ceny pójdą w górę, są małe – przypuszcza Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości. Stabilizacja panuje zarówno w dużych, jak i mniejszych miastach. – Sytuacja ta sprawia, że sprzedający są skłonni do obniżenia cen swoich mieszkań – zauważa Dariusz Więckowski z białostockiego oddziału Biura Nieruchomości Północ.

Najmniej ofert trafia na sprzedaż w tych najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach – centrach miast, zwłaszcza w wyremontowanych kamienicach czy luksusowych budynkach, a także w tych najbardziej prestiżowych dzielnicach. Najwięcej do obrotu trafia lokali z wielkiej płyty i te tanieją. – Rośnie różnica cen między mieszkaniami w prestiżowych dzielnicach miasta a położonymi w dzielnicach złych, w tzw. blokowiskach. Szał cenowy trwający mniej więcej do połowy 2007 roku sprawił, że wartość mieszkań w lokalizacjach mniej atrakcyjnych została sztucznie wywindowana – wyjaśnia Artur Jakubczyk z biura nieruchomości Lexpol Katowice.

Coraz więcej osób przymierza się do kupna lokum pod wynajem. – Klienci pytają o mieszkania np. blisko uczelni, właśnie ze względu na szybki wynajem – zauważa Teresa Michniak z Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości. – Pojawia się również zainteresowanie nowymi mieszkaniami w prestiżowych lokalizacjach – dodaje.[/ramka]