Rzecznik Praw Obywatelskich przyłączył się do pytania prawnego Naczelnego Sadu Administracyjnego do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami określających procedurę włączania prywatnych nieruchomości do gminnej ewidencji zabytków. Chce uznania ich za niekonstytucyjne.
Obyś mieszkał w zabytku
Sprawa w NSA dotyczyła skargi obywatela, który zakwestionował wpis swego budynku do rejestru, bo - jego zdaniem - nie ma on cech zabytkowych. Wskazywał na nieprzeprowadzenie postępowania, w którym ustalono by wartość zabytkową budynku; nie zbadano także jego aktualnego stanu.
Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę. Uznał, że skoro ani ustawa, ani rozporządzenie ministra nie precyzują, jakie czynności, w jakim trybie i formie powinny zostać dokonane przy włączaniu danej nieruchomości do ewidencji, to wystarczy sprawdzenie karty adresowej takiego obiektu, uzupełnione oświadczeniem konserwatora zabytków potwierdzającym, że czynność taka została dokonana.
Badając skargę kasacyjną, NSA 13 czerwca 2018 r. postanowił zadać TK (sygn. akt II OSK 2781/17) pytanie prawne. Zakwestionował w nim konstytucyjność art. 22 ust. 5 pkt 3 ustawy o ochronie zabytków - w zakresie, w jakim ogranicza on prawo własności nieruchomości poprzez dowolne i arbitralne włączanie jej do ewidencji, bez zapewnienia właścicielowi gwarancji ochrony prawnej. Co więcej, wszystkie czynności pozostają niejawne dla właściciela, który o dokonanym ograniczeniu dowiaduje się już po fakcie.
Według NSA przepisy nie precyzują, jak sprawdzać karty adresowe danego obiektu ani też jaki tę czynność dokumentować. Powoduje to, że każdy przejaw aktywności organu staje się prawidłowy, zaś kontrola sądowoadministracyjna tego – formalna. Sąd nie może bowiem zweryfikować, czy dany obiekt rzeczywiście jest zabytkiem i czy ograniczenie własności, np. w procesach inwestycyjno-budowlanych, jest uzasadnione.