Stolica aglomeracji górnośląskiej jako jedno z nielicznych polskich miast spełnia pod tym względem zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Na kontakt z naturą kładą także nacisk projektanci nowych osiedli mieszkaniowych w regionie. Przykładem są Planty Śląskie wykorzystujące znaną na Śląsku koncepcję miasta ogrodu.
Według zaleceń WHO na jednego mieszkańca miasta powinno przypadać 50 mkw. terenów zielonych, co gwarantuje odpowiednią jakość życia. Większość polskich miast nie spełnia tych wymagań. Katowice, gdzie wskaźnik jest czterokrotnie wyższy i wynosi 200 mkw. na osobę, są tu chlubnym wyjątkiem. Projektanci nowych osiedli, by zachować korzystną proporcję zieleni na Górnym Śląsku, nawiązują do koncepcji miasta ogrodu, która jest obecna w regionie już od XIX w., a przez architektów uważana za jedną z ciekawszych form urbanistycznych.
Pierwsze tego typu projekty pojawiły się ponad 100 lat temu w Wielkiej Brytanii (Letchworth i Welwyn). Przykładem miast ogrodów w Polsce są m.in. Karłowice we Wrocławiu, Podkowa Leśna, Milanówek oraz dzielnica Giszowiec w Katowicach.
Powrotem do najlepszych tradycji regionu jest inwestycja Planty Śląskie, zlokalizowana w bezpośrednim sąsiedztwie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, największego miejskiego parku Europy (ok. 600 ha). Bliskość tak wielkich terenów zielonych, niska i harmonijna zabudowa, a także ogrody przy każdym z domów to cechy, które łączą Planty Śląskie z przykładami miast ogrodów z początków poprzedniego wieku. Garden city miało być złotym środkiem pomiędzy mieszkaniem w mieście i na wsi, łączyć zalety obu tych miejsc i zapewnić ludziom optymalne warunki życia.
– Nie chcieliśmy, aby osiedle było modne czy awangardowe, ale takie, które czerpie z najlepszych tradycji kultury mieszkania, ze sztuki kontynuacji – mówi Tomasz Konior, architekt osiedla Planty Śląskie. – Ważny był również komfort mieszkańców. Dzięki zieleni mogą odpocząć, a bliskość infrastruktury oszczędza czas, który można przeznaczyć dla rodziny i znajomych.