Na pewno wystąpię o odszkodowanie za utracone mienie – zapowiada prezes RSM Praga Andrzej Półrolniczak. – Przecież to jest tak, jakbym mógł sprzedać coś za 100 zł, a kazaliby mi za złotówkę. Podobne skargi zapowiadają prezesi innych, zwłaszcza dużych, spółdzielni.
[srodtytul]Zabraknie na remonty?[/srodtytul]
Ich zdenerwowanie to efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego z połowy grudnia. Orzekł on, że obowiązujące od ponad roku przepisy dotyczące wykupu mieszkań za przysłowiową złotówkę są niezgodna z konstytucją. Ale jednocześnie ich nie uchylił, tylko dał Sejmowi rok na poprawienie.
– Większy bałagan prawny trudno sobie wyobrazić. Nie wiadomo, czy ustawa obowiązuje, czy nie. Czekamy na uzasadnie-nie wyroku – mówi wiceprezes WSM Elżbieta Tutak. Nie wyklucza pójścia do sądu po odszkodowania. – Przez półtora roku spółdzielnia straciła ok. 20 mln zł. O ile przed wejściem w życie ustawy 50-metrowe mieszkanie lokator mógł wykupić za 15 – 18 tys. zł, to przez ostatnie pół roku kosztowało go to ok. 15 zł.
Liczą też prezesi innych spółdzielni. – Gdyby nie ustawa, do naszej kasy wpłynęłoby prawie 60 mln zł więcej – skarży się prezes SM Bródno Krzysztof Szczurowski. Spółdzielcy przypominają, że pieniądze z wykupu mieszkań przeznaczane były w całości na remonty. – Co roku do kasy spółdzielni wpływało ok. 4 mln zł. Dzięki temu np. ocieplaliśmy budynki. Mieszkali w nich i lokatorzy spółdzielczy, i własnościowi. To jest idea spółdzielczości – mówi Półrolniczak.