Najwięcej mieszkań do wzięcia od zaraz jest Warszawie i Krakowie

W Krakowie rynek pierwotny jest oceniany na ok. 20 tys. mieszkań, z czego w sprzedaży jest 7,4 tys., a dostępnych od zaraz – 1274 lokale. W Warszawie w planach i realizacji jest dwa razy więcej mieszkań – prawie 47 tys., z czego w sprzedaży – 13,8 tys., a dostępnych od zaraz niewiele ponad tysiąc lokali – wynika z danych firmy Emmerson Nieruchomości.

Marzenie, żeby kupić nowe mieszkanie i od razu w nim zamieszkać, dość łatwo zrealizować też we Wrocławiu i Gdańsku.

W stolicy Dolnego Śląska jest niewiele mniej mieszkań dostępnych od zaraz niż w Warszawie – 965 (w sprzedaży jest 4,2 tys., a cały rynek pierwotny szacowany jest na 16,6 tys.). W Gdańsku na nabywców czeka 455 nowych gotowych mieszkań (dla porównania: w Gdyni – 109, a w Sopocie – 53), w Poznaniu dostępne od zaraz są 164 mieszkania, w Łodzi – 159, w Katowicach – 61, i w końcu najmniej w Szczecinie – 53.

Dostępność nowych mieszkań jest jednak obliczana od liczby mieszkań będących w sprzedaży na danym rynku. Tu także prym wiodą Kraków i Poznań (w obu miastach po 37 proc.). W Sopocie dostępność jest oceniana na 35 proc., w Katowicach na 30 proc., w Warszawie – na 29 proc., w Gdyni na 28 proc., w Łodzi na 27 proc., w Gdańsku i Wrocławiu na 26 proc., a w Szczecinie na 25 proc.

[srodtytul]Rynek klienta, ale...[/srodtytul]

Według analityków agencji Emmerson deweloperzy staną w obliczu drastycznego zahamowania popytu. Duża część nabywców na skutek zaostrzenia polityki banków straciła bowiem zdolność kredytową. Raczej mało kto zaryzykuje teraz zakup mieszkania w celach spekulacyjnych. Do zaciągania długoterminowych kredytów zniechęcać będzie także spowolnienie gospodarcze i związany z tym spadek tempa wzrostu płac, wzrost bezrobocia i pogorszenie nastrojów konsumenckich.

– Już w tym momencie w Krakowie można znaleźć ok. 1200 mieszkań gotowych do oddania. Rok temu taka sytuacja była nie do pomyślenia, a w następnych kwartałach kończone będę przecież kolejne rozpoczęte na fali boomu inwestycje – mówi Marcin Uryga z Działu Badań i Analiz agencji Emmerson. – Tak więc będziemy mieli do czynienia z rynkiem klienta, ale tych klientów nie będzie wielu.

W nieco lepszej sytuacji w najbliższych miesiącach znajdą się osoby, które mogą otrzymać kredyt, gdyż będą mogły podjąć decyzję o zakupie bez pośpiechu spośród naprawdę szerokiej oferty.

[srodtytul]Wszystko zależy od banków[/srodtytul]

Zdaniem większości analityków kluczem do zmiany sytuacji panującej na rynku nieruchomości będzie nie tyle dalszy spadek cen, ile złagodzenie polityki kredytowej banków. Dopiero od tego momentu będzie można liczyć na większe ożywienie.

– Kluczowe znaczenie dla sytuacji na rynku będzie miało zachowanie banków i sytuacja makroekonomiczna, a także – nastroje konsumentów – uważa Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy Reas.