[srodtytul]Zabezpieczenie[/srodtytul]
Kredyt hipoteczny udzielany jest z reguły na wiele lat (minimalny okres to zazwyczaj pięć) pod zabezpieczenie nieruchomości należącej do kredytobiorcy. Zabezpieczenie to jest ustanawiane w formie wpisu do hipoteki, co oznacza ograniczenie praw do dysponowania nieruchomością w przypadku kłopotów ze spłatą kredytu. W przypadku kredytów udzielanych na zakup na rynku pierwotnym (w tej sytuacji kupowana nieruchomość nie ma jeszcze założonej księgi wieczystej) banki odstępują od tego wymogu, podwyższając w tym czasie marżę kredytu lub pobierając dodatkowe ubezpieczenie do czasu wpisu hipoteki do księgi wieczystej.
[srodtytul]Złoty lub frank szwajcarski[/srodtytul]
Decydując się na kredyt hipoteczny, do wyboru mamy walutę rodzimą lub obcą. Oczywiście możliwość wyboru ograniczona jest indywidualnymi uwarunkowaniami i ofertą banku. W związku z kryzysem gospodarczym instytucje finansowe mocno ograniczyły dostępność kredytów walutowych (część banków w ogóle zrezygnowała z udzielania kredytów hipotecznych w obcej walucie), a do tego wyraźnie podwyższyły marże dla takich zobowiązań. Jeszcze w 2008 roku średnia marża na rynku dla kredytu we frankach szwajcarskich wynosiła 1,4 proc., a w I kwartale 2009 r. skoczyła do ponad 4 proc. Dokonując wyboru, warto też pamiętać, że oprocentowanie kredytu walutowego uzależnione jest od oprocentowania pożyczek na rynkach międzybankowych dla wybranego przez nas pieniądza. Koszty może podnieść także spread, czyli różnica w cenie zakupu i sprzedaży danej waluty.
W jakiej więc walucie najlepiej wybrać kredyt hipoteczny? – Najprostszą odpowiedzią jest, że w takiej walucie, w jakiej zarabiamy – mówi Maciej Bednarek, ekspert porównywarki finansowej Comperia.pl. – Jednak wysokie stopy procentowe w Polsce, w porównaniu ze stopami procentowymi oferowanymi przez ostatnie lata w wariancie kredytów we frankach szwajcarskich oraz umacniający się złoty, skłaniały Polaków do wyboru tańszego kredytu hipotecznego we frankach. Niższe raty rekompensowały ryzyko kredytowe, jednak ostatnie miesiące przyniosły w tym względzie poważne zmiany. Osoby, które zaciągały zobowiązanie przy względnie niskim kursie franka, np. w pierwszej połowie 2008 r., w tej chwili mogą nie widzieć dużych różnic w porównaniu z analogicznym kredytem w złotych. W skrajnych przypadkach posiadacze kredytów frankowych mogą płacić wyższe raty niż osoby zadłużone w polskiej walucie. To uświadomiło wielu osobom, jak ryzykowny może być kredyt hipoteczny w innej walucie niż ta, w której otrzymujemy wynagrodzenie – dodaje ekspert.