Trend sprzedawania przygotowanych do zamieszkania mieszkań narodził się stosunkowo niedawno. Inwestorzy prowadzący budowy w dużych miastach liczyli na to, że wykończone mieszkania przyciągną rzesze klientów nawet w słabszych okresach dla rynku. Ofert takich nie brakuje w Warszawie, Krakowie i Trójmieście. Jednak na wschodzie i zachodzie kraju osoba chcąca położyć się we własnej sypialni od razu po podpisaniu aktu notarialnego musi bardzo długo szukać inwestycji, w których oferowane są takie lokale.
Według Anny Karczowskiej ze szczecińskiego biura Nova Nieruchomości deweloperzy niechętnie inwestują w wykończenia wnętrz przed znalezieniem klienta, ponieważ nie każdemu może spodobać się konkretny styl mieszkania.
– Na takie kroki pozwolić mogą sobie wyłącznie więksi gracze na rynku, którym nie śpieszy się ze sprzedażą. Inną kwestią jest też rodzaj sprzedawanych nieruchomości. Dużo łatwiej bowiem sprzedać na rynku pierwotnym wykończony apartament niż mieszkanie z segmentu popularnego, czyli np. dwupokojowe – ocenia Karczowska. – Pewną rolę odgrywa też mentalność kupujących, którzy czasami nie potrafią zaufać deweloperowi na tyle, aby powierzyć dobór materiałów do wykończenia lokalu. Jeżeli ktoś oferuje niższe ceny, to rodzi się myśl, że prawdopodobnie stosowane przez niego materiały są gorszej jakości.
[srodtytul]Klient wybiera[/srodtytul]
Niektórzy deweloperzy przewidzieli jednak tę sytuację. Firma Inwestor Development budująca osiedle Wiśniowy Sad w Lublinie proponuje swoim klientom możliwość zakupu materiałów budowlanych ze swojej hurtowni. Dzięki temu nabywca sam decyduje, jakich materiałów użyć, a jednocześnie ma zagwarantowaną, niższą cenę. To nie pozwoli mu jednak wprowadzić się do mieszkania od razu po zakupie.